001. Trening z Laylą w SK Magic Desert - 21.04.2010

- Agnieeeszka ! – zawołałam – słuchaj, czy ten popręg nie jest za krótki ? Nie mogę jej go dopiąć .
- Ojej, przepraszam Layla , to mój pierwszy dzień.
- Nic się nie stało. Ważne są chęci. Proszę, przynieś mi dłuższy popręg.
- Jasne.
Odpięłam go z jednaj strony, oddałam do Agnieszce i zabrałam się na poprawianie siodła, ogłowia. Just ssała wędzidło.  Gdy usłyszała kopniaka w boks jakiegoś konia nastawiła uszy i zarżała. Gdy zaczęłam ją uspokajać, drgnęła delikatnie i walnęła mnie łebkiem w klatkę piersiową. Pogłaskałam ją po szyi, po czym pocałowałam. W tym momencie weszła Agnieszka.
- Ok, ten powinien być dobry.
Tak, chyba tak. Nie był jakiś specjalnie długi, ale myślę, że wystarczy. Gdy podpięłam go z jednej strony i mocnej przypięłam w drugiej, zaczęła nerwowo uderzać kopytem w ziemię. 
- Just, przestań ! Masz być grzeczna, jasne ? 
- Słodki jest. 
- Kochana, świetna i urocza, ale nie w boksie . 
- Chętnie bym was obejrzała, ale muszę wyczyścić boks, póki jest na pastwisku.
- Jasne, leć .
- Cześć.
- No, cześć.
Zdjęłam jej z głowy ogłowie, mocnej dociągnęłam popręg., nałożyłam rękawiczki. Gdy spojrzałam na nią, poczułam adrenalinę. Czy nie za wysokie poprzeczki jej ustawiłam ? Jest świetna, ale czy wystarczająco ?

2.
Wsiadając na nią jeszcze raz sprawdziłam popręg, włożyłam na nogę drugie strzemie. Ruszyliśmy żwawym stępem. Ruszyliśmy na ścianę. Zaczęłam ćwiczenia. Wyciągnęłam mocno do góry ręce, poklepałam ją po zadzie. Wyjęłam nogi ze strzemion, puściłam wodzę. Dotknęłam jej głowy, potem nogi. Poklepałam ją po szyi, wtuliłam się w szyję. Szła bardzo ładnie, żywo, grzecznie. Jakby nigdy nic. Kochaana !
Zrobiłam wielką woltę bez zmiany kierunku. Po przejściu dwóch kółek zrobiłam pół woltę ze zmianą kierunku. Po chwili zrobiliśmy jeszcze ósemkę przez całą ujeżdżalnię. Just nadal szła żwawo, jakby wcale się nie męczyła. Ponownie zmieniliśmy kierunek po przekątnej, zrobiliśmy woltę z zakłusowaniem. Klacz przyśpieszyła bardzo mocno, wydziała już dokładnie przeszkody obok których jeździliśmy. Lekkim ruchem pociągnęłam wodzę, aby zwolniła. Przeszliśmy do stępa, zrobiliśmy pół woltę i zakłusowaliśmy ponownie. Teraz szedł już bardzo ładnie. Po 6-7 kółkach zrobiłam z nim pół woltę, zmianę kierunku za zadem. Cuudnie ! Jeszcze mała ósemeczka i na zakręcie zagalopowanie. Wolta, wolta i pół wolta ;) . Dobrze, co ja go będę męczyć.
Najechaliśmy na pierwszą przeszkodę. Była to koperta, 90 cm na rozgrzewkę. Najechaliśmy na nią szybko. Zbyt szybko. Callinka nie boi się żadnej przeszkody. Myślę, że dla niej szybciej znaczy lepiej. Trzeba go tego oduczyć. Gwałtownym ruchem skróciłam wodzę. Zwolniła, przeskoczyła z wielkim zapasem, chociaż zdenerwowała się za ciąganie mu wodzy. Jednak nie powiem, poszło mu cudnie. Może tylko na 90 cm ?
Stacjonata 100 cm. Znowu przyśpieszyła, a ja ponownie ściągnęłam wodzę.
- Źle !
Zwolniła, zdenerwowana. Jednak najechała. Przed skokiem zdążyła jeszcze zmienić nogę i odważnie przeskoczyła przez stacjonatę. Oczywiście bez choćby zahaczenia. 
- Świetnie !
Okser. Wysoki, 105 cm, prawie N !
Tym razem dobrze się pilnowała. Szła jak na galop przystało, nie łapczywie. Jednak ponieważ Just to Just podczas skoku trochę popuściłam jej wodzę dla lepszego skoku. Ona wykorzystał sytuację, pociągnęła wędzidło i poleciała tylnymi nogami po belkach. Jedna spadła z wielkim hukiem, a załamana Just zastępował.
- Cii, nic się nie stało.
Zakłusowaliśmy i ponownie przeszliśmy do galopu. 
Doublebarre. 95 cm – 105 cm.
No nie powiem. Chyba rzadko ustawiam tu doublebarry, ale zawsze jakaś pomoc. Przycisnęłam mocno łydki do jej brzucha. Ponownie złapałam bliżej wodzę. Just skoczyła. Wybiła się naprawdę potężnie, łapczywie. Miała wielki zapas. Byłam z niej zadowolona. Ćwiczyło się cudownie. Ale zostały jeszcze dwie przeszkody, mianowicie pijany okser 100 cm , oraz mur 110 cm. Chciałam ćwiczyć z nia na hyrdzie, jednak narazie nie mamy potrzeby na zakup hyrdy, więc wystarcza nam mur. 
I jak to zwykle bywa, klaczka nie przepada za pijanym. Jednak znam już historię Just i stanie dęba, i wiele zrzutek , tylko i wyłącznie przez tego pijanego oksera, więc uznałam że będę ją po prostu zmuszać do skoku, błagać, zachęcać . Nie wiem. Jednak Just ładnie poszła na przeszkodę. Przeskoczyła ją bardzo ładnie, chociaż z jakąś taką odrazą, nie wiem. Potem przejechała jeszcze mur, który również nie był niski.  Na szczęście Just pięknie najechała na przeszkodę, mocno się wybiła i cudownie przeskoczyła. Przeszliśmy do kłusa, potem do stępa.

3.
Oddałam ją Agacie. Natarła ją sianem i z tego co wiem, zaplotła warkoczyki. Świetnie się razem dogadują. Godzinę później widziałam jak Just biegała sobie po pastwisku, a Agata przypatrywała się na nią przez chwilę. Później poszła w stronę stajni ogierów.

———
Wnioski: Just miała tylko jedną zrzutkę, jest jednak zbyt odważna i zbyt łapczywa.
Ocena: 5+