Tego dnia Dean postanowił popracować z Kazeshinim nad zaganianiem zwierząt, czyli po prostu cuttingiem. Jako że na zawodach coraz częściej pojawia się ta dyscyplina, chłopak chciał pomóc ogierowi uzyskać przewagę nad innymi końmi i trochę z nim poćwiczyć. Niestety, na tą chwilę nikt z hodowli nie dysponował ani cielakiem, którego można by zaganiać, ani też specjalną maszyną do trenowania cuttingu. W związku z tą sytuacją Dean postawił na zwykłą pracę nad tempem ogiera, jego umiejętnością szybkiej zmiany kierunków, a także elastycznością.
Na początku rozstępował araba robiąc kilka okrążeń po całej ujeżdżalni po czym przeszedł do szybkiego kłusa. Kazeshini dziś zachowywał się odrobinę leniwie, więc trener postanowił trochę bardziej go rozruszać. Przyspieszył do galopu i po drugim dużym okrążeniu ogier wreszcie się rozbudził. Ten sam cykl powtórzyli jeszcze w drugą stronę i następnie Dean podjechał do ściany budynku. Zatrzymał ogiera, a następnie ruszył stępem z zamiarem poćwiczenia linii toru. Kazeshini utrzymywał żywy i spokojny stęp. Dean nakłonił go do wygięcia szyi w lewą stronę i obserwował ogiera - gniadosz ani na moment nie zboczył z toru i wciąż szedł prosto. Chłopak powtórzył wygięcie na prawo. Arab posłusznie skręcił głową i wciąż idealnie posuwał się naprzód spokojnym krokiem. W ten sposób dojechali do końca ujeżdżalni, wykonali wolny obrót na zadzie i ruszyli z powrotem, tym razem kłusem. I kolejny raz wygięcie na lewo i na prawo, znów na lewo i na prawo. Kazeshini całe ćwiczenie wykonał dobrze w stu procentach i otrzymał pochwałę od jeźdźca. Treningi w pleasure nie poszły na marne.
Dean nakłonił ogiera do przejechania stępem średniej wielkości okrążenia. Kazeshini rozluźnił się w szczęce i posłusznie wyjechał całe koło, po czym otrzymał polecenie zatrzymania się. Idealnie stanął w miejscu równo ustawiając nogi obok siebie. Dean odczekał chwilę i znów ruszył stępem, następnie przyspieszył do kłusa i ponownie zatrzymał ogiera. Ruszanie i gwałtowne zatrzymanie powtórzył jeszcze kilkanaście razy i tylko w jednym przypadku zdarzyło się, że gniadosz zareagował kilka sekund za późno. Trener znów dobrze ocenił przejazd. Popędził araba przez trzy okrążenia galopem w jedną i w drugą stronę, a następnie nie zmieniając prędkości wyjechał na środek ujeżdżalni i znów wymusił zatrzymanie. Kazeshini jako profesjonalny reiningowiec nie miał żadnych problemów z wyhamowaniem, więc chłopak postanowił przejść do ostatniego, najtrudniejszego ćwiczenia. Wyobraził sobie, że po ujeżdżalni biega wyjątkowo narwany cielak. Uroił sobie w głowie jego obraz i po chwili widział go szalejącego, jakby zwierzę naprawdę tam było. Spiął Winchestera i wodząc wzrokiem za wyimaginowanym obiektem zagalopował szybko w jego stronę. Cielak uciekł na lewo; Dean ubiegł go i wykonał zwrot instynktownie wyprzedzając swoje myśli. Skupiał się na ruchu wymyślonego uciekiniera dając Kazeshiniemu bardzo duże pole do popisu. Ogier bezbłędnie wykonywał wszystkie przyspieszenia, zatrzymania, gwałtowne zwroty na zadzie i przodzie oraz zmiany kierunku. Dean utrzymywał prawidłowy balans ciała ułatwiając gniadoszowi wszelkie manewry. Uznając, że galopowanie wychodzi arabowi genialnie, postanowił zwolnić go do kłusa i w tym tempie wykonywać z nim pozostałe ruchy. Starał się ustawiać go równolegle do niewidzialnego cielaka kierując wodzami głowę w jego stronę. Ćwiczył cofanie i wolne obroty na zadzie. Widząc, że Kazeshini radzi sobie bardzo dobrze, postanowił dać mu odpocząć. Przejechał kłusem ostatnie okrążenie na ujeżdżalni i odprowadził ogiera do stajni.