Wpadłam rano do sociala, po drodze przez stajnię miziając Carmela i Finala. Sanguś wystawiał swoją główkę przez kraty boksów, więc jego też pogłaskałam. W moim miejscu docelowym siedzieli już Alex, Magda, Nathalie i Matt. - Cześć, brygado! – krzyknęłam dziarsko od wejścia. Spojrzeli się na mnie jak na debila, była siódma rano a ja zachowywałam się jak jakieś kopnięte dziecko po czterech kawach. - Cześć, szefowa – mruknął Matt, wstając i podążając w kierunku zagotowanej wody w czajniku – Coś znów wymyśliła w tej swojej nienormalnej główce?
- Korytarz! Naszych wszystkich skaczących rumaków!- A inne? – spytała Magda.
- A inne mają dziś dzień konia i lecą na padok wypoczywać i grzać dupke w słoneczku :)
- Hmmm to proponuje brać się do roboty bo trochę koni mamy - Odpowiedział z entuzjazmem Matt
Więc najpierw jak najszybciej puściliśmy nasze pozostałe rumaki na padoki, chwila się zeszła bo nie wszystkie miały ochotę grzecznie współpracować, tylko poczuły wiosnę i hormony zaczęły buzować, szczególnie naszym młodym ogierom. Ale na szczęście całą liderową załogą poubieraliśmy nasze rumaki i puściliśmy. Cała nasza piątka która dziś ma multum roboty wzięła się najpierw za czyszczenie czterokopytnych skoczków. Poszło nam sprawnie i szybko bo na każdego wypadło w sumie po 3 konie a że wszystkie derkowane to chwila moment i były gotowe.
-Dobra kochani chodźcie tu do mnie! - Powiedziałam, zwołując całą brygadę do sociala - Więc, żeby wszystko szło szybko, sprawnie i bez problemowo robimy to tak. Ja teraz z Alexem i Matt'em idę ustawić korytarz, Magda i Nati wy już szykujcie pierwszego rumaka, zaczynamy od klaczy na pierwszy strzał pójdzie Dyplomatic, po niej Farma itd jak stoją. Ustalmy że pierwszego konia na małej hali obok tej na której będzie korytarz rozgrzeje Nathalie i po skokach ją rozstępuje, a jak już wejdzie tylko Siwa na hale to Magda pójdziesz już ubrać w ochraniacze i ogłowie Farme i ją rozprężysz i tak wszystkie rumaki. Chyba wszystko jasne, jakieś pytania?
- Czy będziemy mogły po skokach na oklep występować niektóre rumaki? Bo np stępowania Presley'a się nie podejmę, głównie dlatego że to Twój koń Miśka, a po drugie jak wszyscy wiemy jest szalony - zaśmiała się Nat a Magda jej przytaknęła.
- Oczywiście, nawet z dzisiejszą pogodą możecie tylko rozprężać je na hali obok do skoków a później na występowanie pojechać na łąkę czy pójść już na plac na dworzu. Tylko obowiązkowo na każdego jego polarowa derka, bo niby już jeden z cieplejszych dni, ale wiaterek jest a nie chce żeby mi się przeziebiło towarzystwo - Uśmiechnęłam się do ekipy - Dobra to start, my lecimy układać a wy sobie sprzęt do wszystkich konioni naszykujcie - Wzięłam chłopaków i ruszyłam na hale.
- Dobra panowie trochę tego jest, ale proponuję ustawić standardowo, dwa krzyżaczki na skok-wyskok na początek z drągiem przed pierwszym i później dwie foule do oksera, który najpierw na pierwsze skoki będzie stacjonatą. Jakieś inne propozycje?
- Nie. - Wszyscy zgodnie przytaknęli na mój pomysł, więc pędem rozstawiliśmy co mieliśmy rozstawić, wysłałam Matta po taśmę do domu bo zapomniałam, ustawiliśmy korytarz już w sumie od małej ścian żeby się zaczynał.
Akurat, jak skończyliśmy weszła Magda pytając czy Nathalie może już wejść z Siwą pięknością, przytaknęłam rozstawiliśmy się. Dałam Nat aparat żeby wszystkim cykała fotki do stajennego albumu i ruszyliśmy, Najpierw Rain miała do pokonania z lewej i prawej drągi na galop, więc przeleciała po nich bez najmniejszego problemu, chłopaki ją naganiali a ja tylko biegałam przy przeszkodach. Ustawiłam pierwsze krzyżaki na skok wyskok miały po 60 cm i stacjonatę 80 cm. Poszła w to odrobinę za szybko na początku, ale po 2 skoku zwolniła delikatnie i do stacjonaty dojechała już idealnie, nagoniliśmy ją drugi raz żeby poprawiła skok wyskok i już za drugim razem było perfekcyjnie, Dyp to stara wyga ona takie treningi ma w jednym kopytku ;) Postawiliśmy jej okserka 90 cm początek został na tej wysokości co był. Siwa poszło to bez mrugnięcia okiem, podnieśliśmy oksera do 105 cm, odbiła się dość blisko niego, ale się wyratowała i nawet nie puknęła. Ponieśliśmy już pod koniec skoków przód do 70 cm i okser 115 cm, początek był dla niej dość trudny, ale oksera poszła bajecznie, więc na ostatni skok ponieśliśmy jej znów o 10 cm okserka i puścilismy. Dyplomatic poszła to jak prawdziwa pani profesor bez żadnego zawahania. Nat ją złapała i pojechała na niej postępować
Następna była Farmakopea, weszła na hale dość nabuzowana, stwierdziłam że pasze które dostaje widać że działają idealnie, nic dodać nic ująć bo takie elektryczne konie są najlepsze. Magda powiedziała że na lonży przy pierwszym kłusie sadziła takie barany że już dawno takich nie widziała na oczy. Uśmiechnęłam się szeroko puściliśmy Far w drągi jak każdego na początku, dla niej to był oczywiście żaden problem. Więc postawiłam przód stacjonatki po 60 cm i ostatnia stacjonata 100 cm. Farma w swoim pedzie wysadziła oczywiście kilka baranków i po ostatnim skoku wystrzeliła takiego pięknego z 4 w górę. - Dobra to w górę nie ma co czasu tracić! - Powiedziałam z uśmiechem, przód został jak wcześniej, a 3 przeszkoda stała się okserem 105 cm. Farmie te przeszkody nie sprawiały żadnej trudności, szła w to bez zawahania i żadnego kłopotu. Więc pierwszą stacjonatę zostawiłam 60 cm drugą podniosłam do 70 cm a oksera do 115 cm, Far zrzuciła drugą stacjonatę, bo wpadła pamięciowo i nie spojrzała że tam już jest wyżej, więc nagoniliśmy ją 2 raz żeby poprawiła. Poszła super! Więc okser znów w górę do 125 cm, Puknęła na okserze bo za szybko wpadła we wszystko i zabrakło jej miejsca, ale nie zrzuciła, podiosłam jej oksera o 5 cm jeszcze. Poleciała to bardzo ładnie, więc na koniec podniosłam jeszcze o 10 cm co oznacza że nasz okserek miał już 140 cm. Farma skoczyła to wręcz książkowo, idealne odbicie i lądowanie nic dodać nic ująć. Więc Magda poszła ją występować a my czekaliśmy na kolejną gwiazdę.
Kolejną perełką dnia dzisiejszego była moja ulubienica Crazy System. Kobyła z niesamowitym potencjałem skokowym. Crazy na drągach i pierwszy skokach rozprężeniowych nie miała najmniejszych problemów wszystko szła z wielkim zapasem. Więc postawiliśmy jej przód po 70 cm stacjonaty i okserka 110 cm, Crazy pojechała to jakby było to dla niej jakieś drążki, odbijała się dziś jak piłka więc postanowiłam sprawdzić jej potęgę skoku luzem. Okser w górę o 10, poszła bez puknięcia, no więc znów w górę. Znów śmigła go jakby to było dla niej nic. No to znów w górę, miał już 140 cm, Crazy miała sekundę zawahania w szeregu, ale strzał z bata i cmok dodał jej odwagi i poszła z niezłym zapasem. No to co do góry! Podniosłam o kolejną 10 i rozszerzyłam oksera, Crazy puknęła w pierwszy człon oksera, więc nagoniliśmy ją drugi raz poszła bez problemowo. Zaryzykowałam i podniosłam o kolejną 10, a następnie jeszcze o 5 cm na sam koniec. Co oznaczało że ostatnia przeszkoda miała wysokość 165 cm. Crazy poszła to cudownie, widać było że wymagało to od niej wielkiej siły i mocnej pracy zadu, ale skoczyła! Więc można powiedzieć że nasza laleczka przeskoczyła samą siebie. Byłam w szoku z ostatniego skoku mam nagrany jej pamiątkowy filmik i zdjęcia. Każdemu z koni robimy i zdjęcia i filmiki, żeby później porównać jak się rozwijają i czy robią postępy. Ale moją laleczke nagrywałam osobno telefonem żeby móc się chwalić nią wszędzie. Nat poszła z kobylinką na spacer.
A do hali weszła moja w sumie jedna z najnowszych kobył. Jasmine Flower, również kobyłka z ogromnym potencjałem skokowym, chodzi parkurowe Derby i jest w tym serio niezwykle doskonała. Jest drobna i bardzo zgrabna a przesakuje przeszkody swojego wzrostu bez najmniejszego problemu. Więc pierwsze skoki były dla niej jak pikuś. Jakikolwiek wysiłek zaczął się pokazywać dopiero na 130 cm. Więc przód postawilismy jej pierwszy krzyżak 75 cm druga stacjonata 95 cm i do okserka 140 cm. Jasmine weszła w to bardzo dynamicznie, po pierwszych skokach zrobiło jej się ciasno do oksera, więc puknęła przodem, ale nie zrzuciła, wycofała się idealnie. Podniosłam znów o 10 oksera, a początek już zostawiłam. Jasmine, tym razem wycofała się za mocno, więc do oksera zrobiło jej się daleko. Ale pokonała go ogromnym skokiem, wysokim i długim, wyglądało to bardzo komicznie, no ale cóż dla Jas chyba liczyło się byleby na czysto no i się udało. No więc bomba w górę o kolejną dyszkę. Okserek miał już 160 cm, byłam zdziwiona że sprawiło jej to tyle lekkości i przyjemności, odległości wybrała sobie idealnie i poleciała to na czysto. No to co znów w górę o 10 i na tym skończymy jak będzie dobrze. Jasmine oczywiście mnie nie zawiodła, skoczyła wszystko bajecznie, przeleciała się kawałek kłusem po hali i Magda zabrała ją na łąki przewietrzyć futerko.
Nathalie przyprowadziła nam ostatnią klaczkę na dziś, Lux Occultę, naszą jedyną srokatą pięknotę wśród klaczy :) Luxy co prawda jakiegoś ogromnego potencjału skokowego to nie ma niestety, czuje się w tym dobrze co chodzi, ale skakać tak jak jej dwie poprzedniczki to na pewno nie będzie. Lux ma pewną blokadę do 120 cm skacze (luzem, z jeźdźcem do 110 cm), a dalej nie chce. Zastanawialiśmy się skąd to się wzięło, czy myśli że nie da rady czy ma uraz po czymś. No ale cóż, trudno i tak jesteśmy dumni z jej osiągnięć i usilnych starań o bycie najlepszą w swojej klasie. No więc puściliśmy ją w drągi żeby się obyła co i jak. Postawiłam pierwsze skoki początek 50 cm końcówka 75 cm na początek. Poszła to rozwalając 2 przeszkodą w pędzie i pukając w ostatnią. No więc poprawka. Tym razem pomyślała i zwolniła już nie gnała w to jak głupia. Podniosłam jej przód o 10 cm i tył o tyle samo. Luxy poszła już to ładnie i równo w spokojnym tempie. No więc tył o 10 w górę stało już 95 cm. Zbliżaliśmy się do naszej granicy. Ale że Lux dawno nie skakała postanowiłam nie pchać jej wysoko tylko do metra i dalej nie męczyć. Więc zarówno skok na wysokości 95 cm jak i później na metrze był dobry dlatego nie męczyliśmy jej dalej. Luxy oddaliła się z Nat na stępa.
A do nas przybył klejnocik od Zafiry, cudowny El Saleem. Wchodząc na halę z efektywnym rżeniem lekko targając Magdą, która szybko sprowadziła go na ziemie do odpowiedniego poziomu kultury :) Saleem ze względu na to że nie należy do olbrzymów to i też nie skacze kolosalnych przeszkód, ale jak już skacze swoje wysokości to z ogromną gracją i lekkością. Jak piłeczka kauczukowa. Więc standardowo zaczęliśmy od drągów, El pokonał je lekko w zabawnym stylu bo puszył się i pokazywał jaki to z niego piękny ogier arabski. Więc oczywiście zebrał kolekcję zdjęć do swojego albumu. No ale do rzeczy, postawiłam mu początek po 60 cm krzyżaki, żeby chłoptaś celował w środeczek i końcową najpierw stacjonate później oksera na wysokości 80 cm. Nie sprawiło mu to żadnego kłopotu, Salem pokonał to migiem i w niezłym stylu. Więc wysokość poszła w górę, standardowo o dychę. El potknął się najeżdżając na oksera, ale wybrnął z tego i wybił się z 4 skacząc na tzw "zająca" ale nie zrzucając i nie pukając w nic. Dlatego pogoniliśmy go żeby to poprawił, tym razem bez żadnych potknięć i przeżyć pokonał to idealnie. Podnieśliśmy o kolejną 10 mieliśmy już cały metr. Salem swoim pięknym stylem z ogonem wysoko skoczył bez mrugnięcia nawet :) no więc zaryzykowaliśmy podnieśliśmy mu o 15 cm od razu chcąc zobaczyć jak sobie poradzi na 115 cm. No i poradził sobie świetnie, dlatego postanowiliśmy zakończyć już skoki i Magda Zabrała Sala na spacerek po terenie Lidera.
No i przyszła pora na Shazmana, kolejnego skaczącego arabiszona w naszej stajni. Shaz bardzo podobnie do Saleema drągi pokonał w komiczno-piłkowym stylu rżąc przy tym jak źrebie :) To samo było z pierwszymi skokami, w ogóle się do nich nie przykładał dlatego odskok i wszystko inne wychodziło mu bardzo marnie na niskich wysokościach, dlatego poniosłam mu pierwsze dwie do 70 cm a okserka do 90 cm. Tu się zaczął już trochę przykładać i myśleć i tak stopniowo aż do 110 cm. Podniosłam mu ostatni raz do 120 cm i rozszerzyłam przeszkodę. Sprawiło mu to trochę trudności, ale udało mu się pokonać ciężką przeszkodę i to w niezłym stylu. Więc i Shaz oddalił się z Nat, której przekazałam że po kolejnym koniu robimy sobie chwilkę przerwy na jakiś obiad i że jak rozbierze Shaza to może iść już jeść a my dołączymy niebawem.
Więc przyszła kolej na naszego czarnego jak smoła Dark Dragona. Nasz kochany folblucik też był pełen energii co chwila sobie pobrykiwał i kwiczał ze szczęścia. Biegając po drągach, szalał niesamowicie co chwila strzelając z zadu, a przy zmianach kierunku stając dęba. No ale przyszła kolej na skoki, początek niski bo po 65 cm krzyżaki do 85 cm stacjonaty. Dark pokonał to bez problemu akcentując na koniec wystrzałem z zadu. Ponieśliśmy mu o 10 cm standardowo i zrobiliśmy oksera. Poszedł to również migiem bez żadnego ale, może odrobinkę za szybko. Teraz całość podnieśliśmy do góry o 10 cm, czyli krzyżaki miały po 75 cm a okserek 105 cm. Darkuś strzelił to z takim zapasem że aż miło było patrzeć. Więc okser poszedł znów o 10 w górę Pojechał go bezproblemowo, więc ponieśliśmy ostatni raz do góry, żeby już zakończyć. Dark równo galopował jednak po drugim krzyżaku wylądował za daleko i zrobiło mu się bardzo ciasno, więc w ostatniej chwili postanowił zrobić stopa, rozbudował całego oksera i przeszedł sobie stępem po drągach. Szybko odbudowaliśmy przeszkodę i pogoniliśmy go ostatni raz. Wszedł w to dość szybko, ale myślał i wysoko ciągnął nogi. Nad okserem 125 cm złożył się niesamowicie ładnie i pokazał ogromną klasę. Magda zabrała Darkusia i poszła rozstępować tego czarnego diabła do lasu żeby się wyciszył :)
Postanowiliśmy wszyscy zrobić sobie chwilę przerwy omówić konie które już były i nad czym z nimi będzie trzeba jeszcze popracować i omówić które nam zostały obejrzeć część zdjęć szybko je zgrać razem z filmami żeby nagrać i obcykać resztę towarzystwa które nam zostało :)
No więc przyszła kolej na najlepszego ogiera w naszej stajni, z niesamowitą potęgą skoku, opanowaniem i wieloma świetnymi osiągnięciami. Carmel wkroczył dumnie na hale, pościliśmy go po drągach, to jest tak niesamowite konisko że aż chce się go podziwiać jak on się rusza i podąża nad tymi drągami. Czaruje swoją gracją, lekkością i precyzją. Na początek postawiliśmy mu na wysokości 80 cm skok wyskok i 110 cm stacjonata. Carmelito poszedł to bez zająknięcia nawet, podnieśliśmy całość do 10 i zrobiliśmy już z oksera. Carmel bez żadnego starania się i jakiś większych chęci skoczył szereg i odgalopował spokojnym tempem. No więc podnieśliśmy o kolejną dychę w górę. Znów to samo, skoki jak od niechcenia. Więc początek został już na wysokości 100 cm a okser stał już 140 cm, rozszerzyliśmy go jeszcze na szerokość 120 cm no i puściliśmy ogiera. Szedł jak zły :D ale wreszcie na skoku dał coś z siebie, zapracował mocniej zadem i pociągnął się pięknie szyją. No więc w górę :) okserek osiągnął juz piękne 150 cm. Zaczynały się pokazywać ulubione wysokości Carmela, szedł do tego mocno, dynamicznie i pewnie. Takie skoki aż chce się oglądać. Ponosiliśmy jeszcze 2 razy po 10 cm. Finałowy skok na okserze 170 cm zamknął nam stojaki, bo zapomnieliśmy wziąć największych jakie mamy w stajni. Dlatego postanowiliśmy już zostać na tych stojaczkach. Carmel szedł równo, pewnie z głową wysoko. Lekko się zawahał nad pierwszym członem szeregu, ale jak już wyskoczył z ostatniej stacjonaty przycisnął trochę do oksera i wykonał piękny pełny skok, odbiegając spokojnie od szeregu. To szczęście mieć taki talent jakim jest Carmel w stajni. Jest niesamowitym ogierem i doskonałym materiałem na ojca, bo przekazuje wszystko w genach dzieciom. Nat zaprowadziła Carmela na plac, żeby go występować, a my czekaliśmy na kolejnego rumaka.
Teraz przyszła kolej na pięknego Finala. Kolejny rumak z niesamowitym potencjałem skokowym. Na drągach szedł niesamowicie dynamicznie, byłam odrobinę zawiedziona bo nie szanował zbyt specjalnie drągów skupiał się na tym żeby tylko "odpalać wrotki" na prostej. Na pierwszych niskich skokach nie podnosił nóg, wpadał pod samą przeszkodę i ledwo co wychodził. Dopiero od 125 cm zaczął odrobinę hamować i włączył myślenie. No więc na 135 cm Final podniósł swoje kopyciochy do góry wreszcie i pokazał że potrafi się ładnie odbijać. Na 145 cm miał zrzutkę na okserze, więc poprawiliśmy i poszedł na czystko żwawo i dynamicznie. Na 155 cm bardzo ładnie, płynnie i na 160 cm zakończyliśmy skoki bo Final skoczył to bardzo poprawnie i równo :) Magda zabrała ogiera na stępa.
Teraz Nathalie miała ciężkie zadanie bo musiała wprowadzić na halę a wcześniej rozprężyć mojego ukochanego Preska. A jak wszyscy wiemy Boy nie należy do łatwych i miłych koni. Więc jak otworzyły się drzwi do hali i najpierw wpadł wielki czarny ogier a za nim jechała na butach Nat to się nie zdziwiłam, tylko kazałam jej puścić lonże i złapałam dużego dzikusa. Niestety dostał ode mnie kilka krótkich i dopiero się opamiętał odrobinę. Odpięłam mu lonże i puściłam żeby się najpierw wylatał na drągach. Ruszał się z niesamowitą siłą, ale i ogromnym pięknem aż nie można było oderwać oczu od wielkiego karego ogiera. Na pierwszych niskich skokach chodził jak przez wyższe drągi nie przykładał się i nawet nie zmęczył na tym. Zaczął myśleć dopiero od 130 cm. Przód ustawilismy mu na metrze, dwie stacjonatki i okserek 140 cm po wszystkich wstępnych skokach dopiero od tego zaczęliśmy porządny trening. Oksera poszedł z ogromnym zapasem i niezłym przytupem przed, chyba żeby zaakcentować swój doskonały skok. Więc ponieśliśmy o 10 cm Pres skakał jak szalony, nie tykał nawet drągów czasem myśleliśmy że nie dotyka nawet ziemi w tym wszystkim. Kolejne skoki były czyste i płynne. Bardzo dokładne i przyciągające oko. Trening zakończyliśmy na wysokościach rozmaitych. pierwsza stacjonata 90 cm druga 110 cm i okser kończący na 170 cm. Jestem z niego niesamowicie dumna. Mimo iż ma ogromnie cięzki charakter to ma niesamowity potencjał skokowy i poczas skoków to zupełnie inne konisko, widać że to jest to co kocha tylko trzeba mu pozwolić. Poprosiłam Matta żeby wyprowadził go Nat z hali i wrócił do nas, żeby znów dziewczyny nie przeciągnął.
Przyszła wreszcie pora na kochanego Sangusia, naszego kochanego uroczego ogierka. Początek standardowy drągi i niziutkie przeszkody jak u wszystkich koni. San szedł ładnie miękko, delikatnie. Postawiliśmy mu początek 2 x 70 cm i okserek 100 cm nie sprawiło mu to większej trudności, dopiero jak ponieśliśmy pierwszy człon szeregu Sangriento miał lekki problem, bo zrobiło mu się ciężko. Teraz przynajmniej wiemy że musimy mu postawiać trochę szeregów gimnastycznych, żeby zaczął lepiej pracować grzbietem. Zakończyliśmy skoki na 135 cm nad okserem przód ponieśliśmy tylko do 80 cm żeby się nie zraził i nauczył z tego ładnie wychodzić. Byłam z niego bardzo zadowolona, chłopak zrobił u nas wielkie postępy. Jesteśmy z niego wszyscy dumni, bo cała nasza stajenna rodzina pracuje nad nim (i z resztą nie tylko - bo i nad resztą kuni) żeby były coraz lepsze ! Magda oddaliła się z hali żeby występować kopytnego.
Teraz dla odmiany troszkę hiszpańskiej krwi ;) Soluś to głównie jest tu po to żeby rozruszać gnaty i przyzwyczaić się ogółem jeszcze lepiej do skoków i przeszkód bo na co dzień trenuje jednak ujeżdżenie skoki to dla niego taki jakby prezent co dwa tygodnie. Żeby sobie potrenował i żeby jego umysł odpoczął od stałych ćwiczeń i przejazdów. Solek na dragach mało sobie nóg na uszy nie pozakładał żeby się jak najlepiej pokazać i zaprezentować. Na pierwszych skokach odbijał się bardzo komicznie i z wielkim zapasem. Wszyscy na hali tarzaliśmy się ze śmiechu jak go widzieliśmy i jego usilne starania podczas skoków. Doszliśmy z nim najwyżej do 90 cm na okserze i dalej nie próbowaliśmy. Solek bardzo się starał, był przy tym niesamowicie uroczy i zgrabny. Nathalie odprowadziła go do stajni.
Przyszła pora na naszego Achałka. Kolejny jeden ze świeższych nabytków Lidera. Little zapowiada się na bardzo ambitnego i przyszłościowego rumaka do małego sportu. Fakt że luzem potrafi się odpijać wyżej, ale nie przekłada się to na resztę dyscyplin czyli ujeżdżenie i cross. No ale konkretnie, puściliśmy go najpierw w drągi Litek prezentował się cudownie, odbijał się od ziemi jak sprężyna. W pierwsze niskie rozprężeniowe przeszkódki wysokości 60-70 cm wpadał i wypadał. Nie przykładał za dużej uwagi do przeszkód i niespecjalnie podnosił nogi do góry. Dopiero od metrowego oksera zaczął się przykładać i pokazywać swoje umiejętności. Dlatego podnieśliśmy i całość wyglądała tak, pierwszy krzyżak 60 cm skok wyskok stacjonata 75 cm i do okserka 110 cm. Little pojechał to bez żadnego zająknięcia ani sprzeciwu poszedł jak burza. Więc okser poszedł w górę na 120 cm. Litek odpalił wrotki za szybko i niestety nie wyrobił się w pierwszym członie zrzucając stacjonate i robiąc stopa pod okserem. Wyprowadzliśmy go z szeregu, poprawiliśmy wszystko i puściliśmy 2 raz, tym razem pomyślał i poszedł bardzo ładnie i uważne ponieśliśmy okser jeszcze 2 razy tak że doszło do 140 cm Litek szedł już jak marzenie wszystko wyliczał i szukał idealnych odległości. Aż się miło na niego patrzyło :) Magda zabrała go na stępa a my już czekaliśmy na nasze kucole, które kończyły nasz dzień w stajni.
Na hale wmaszerowała z wielkim spokojem Nat z Thrussardim. Kolejnym stajennym Cremello. Thru jest dość niedawno po lekkim podbiciu dlatego skupiliśmy się dla niego głównie na kombinacjach dragów i ćwiczeniach gimnastycznych na nich. Był mocno nie zadowolony i przez jakiś czas skakał przez drągi brykając ze złości że każemy mu to robić, dlatego postanowiliśmy że poćwiczy się z nim to na jeździe a teraz niech sobie jakieś pierdki chociaż poskacze. Postawiliśmy mu to co całej reszcie tylko zmniejszyliśmy odległości i nasza jasna stajenna piękność pognała w to z wielką radością i zafascynowaniem. Śmialiśmy się z niego bardzo bo strzelał takie baranki ukazując swą radość że nie można się było nie śmiać. Doszliśmy z nim tylko do 80 cm i nie próbowaliśmy dalej nie chcąc narażać jego nogi na kolejne nadwyrężenie czy podbicie. Nat zabrała go na łąkę na spacer.
Magda wprowadziła ostatniego zawodnika na dziś. Wszyscy się bardzo ucieszyliśmy. Na Hale wszedł słynny wysoko-skaczący kucyk mianowicie Let's Get Crazy. Zaczęliśmy od razu od drągów a zaraz później pierwszych niskich skoków. Nie chcieliśmy go zbytnio forsować bo Let's ostatnio miał sporo zawodów które szedł z wielkim powodzeniem i należało mu się więcej luzu od skoków a pracy ujeżdżeniowej i terenów żeby mógł się zrelaksować wchodząc w sezon letni z wielkimi umiejętnościami i ambicjami do wygranej. Wszyscy zawsze się z niego śmiejemy ponieważ na każdym skoku kuli uszy jakby złościł się na cały świat, o wiele mniej robi to w nausznikach więc to chyba bardziej kwestia albo dnia albo wiatru który mu podwiewa w uszka, ale kto to wie i kto zrozumie tego wesołego ogierka? Crazy wykonywał poprawne skoki, na 120 cm zdarzyła mu się zrzutka, ale to poprawił i daliśmy mu święty spokój bo naprawdę dał z siebie wszystko :) Madzia zabrała go do lasu na spacerek żeby poznał trochę świata.
No i tak o to zakończyliśmy wreszcie cały dzień pracy z końmi, wszyscy byliśmy okrutnie zmęczeni, obeszliśmy stajnie czy wszystko okej, naszykowałam jeszcze rumakom kolacje żebym nie musiała potem wychodzić już z wyrka i stajenny podał wszystkim wedle moich zaleceń. Naszym kochanym koniom pozakładałam też owijki magnetyczne po takich skokach, bo no jak to wiadomo nie wszystkie tego potrzebowały, ale znaczna cześć owszem, lepiej chuchać na zimne niż potem mieć wyłączonego konia z treningu. Każda szkapinka w stajni dostała ode mnie po marchewie pożegnałam się z całym towarzystwem i poleciałam pędem do domu kłaść się spać.