Wspaniale jest wstać rano z tą zajebistą myślą, że kilkanaście koniarek przybędzie do Ciebie i cały dzień możesz spędzić tylko z nimi. Toteż dnia, w którym miałyśmy sprawić Kinio trochę radości, wstałam wyjątkowo chętnie już koło 5 rano.Usiadłam na łóżku, przeciągałam się z godzinę xD Po tychże rytułałach poczłapałam do pokoju Triady z szatańskim zamiarem ]:-> Zapukałam do drzwi, a gdy nikt mnie nie zaprosił, cichutko otworzyłam drzwi, wślizgując się niepostrzeżenie do pokoju..
Świadomość, że trzeba wstać o 5.00 mnie dobijała. Gdy zadzwonił mój budzik myślałam, że coś sobie zrobię. Niee, o niee wcale nie sobie, lecz Avi. Tak to przez nią mam wrażenie, że chyba o wiele wiele za wcześnie jak dla mnie. Jakby nie mogła zrobić terenu o 12.00 <foch>.
-Budzik mam cię w du*ie -powiedziałam nie całkiem tego świadoma i poszłam dalej spać
Jak zawsze śniły mi się głupie rzeczy <jedną z nich była Avi w stroju czarownicy xdd>. Kto wie, może to się spełni <hahaha>. W każdym razie nie miałam najmniejszej ochoty wstawać.
-Choleraa!- wrzasnęłam słysząc tuż tuż przy moim uchu dźwięk budzika Avi
Poderwałam się z łózka i oczywiście zostałam na dodatek oblana zimną wodą.
-Hmmm…- udałam się się zastanawiam- po czym chwyciłam mój piękny palcat z białą skórą i zaczęłam lać Avi ^^. Gdy ta właśnie próbowała się ochronić lustrem < moim lustem o.O> stanęłam i jęknełam.
- Wieszzz a ja myślałam, że lany poniedziałek jest dopiero za tydzień. W malutkiej prowizorycznej łazience <raczej WC xd> doczłapałam do umywalki z wiadrem w ręce <hehe ciekawe co ono u mnie robiło ;>> i nalałam zimnej wody. Avi nadal chowała się za lustrem, lecz ciekawsko wyglądała. Zbilżyłam się na metr od dziewczyny a gdy ta lekko się wychyliła krzyknęłam:
-LANY PONIEDZIAŁEK KOCHANA!!!- oblewając ją
Avi była cała mokra, wliczając do tego nawet włosy.
-Teraz przesadziłaś - uśmiechając się po czym weszła do WC. Zaczęła coś rozkręcać, zamknęła drzwi. Dalej nie wiedziałam co robi, zaczęłam sprzątać bałagan i otworzyłam drzwi od tarasu gdzie wyniosłam zalaną wodą kołdrę i inne materiałowe rzeczy <xdd>. Gdy właśnie odstawiałam lustro na swoje miejsce, drzwi się otworzyły. Spojrzałam do środka stała ironicznie uśmiechnięta i trzymała coś w ręce. Podeszłam bliżej, za blisko. Zostałam oblana wodą prosto z przewodu doprowadzającego wodę do kranu. Nie wiem czemu ale był strasznie długii <czyżby Avi go czymś przedłużyła? xdd>. Dziewczyna nie zaprzestała na jednym razie, woda leciała prosto na mnie. Zaczęłam uciekać, zwinnie omijałam pojedyncze przedmioty leżące na podłodze. Avi śmiała się i dalej patrzyła jak uciekam. Złapałam wiaderko z którego wcześniej wylałam niewinną strużkę wody na moją przyjaciółkę. Potknęłam się o jakiś dziwny przedmiot na podłodze a wiadro poleciło wprost na lustro. Chciałam je złapać, ale nie udało mi się. Szare wiadro uderzając w mój ukochany przedmiot westchnień nad swoim wyglądem zbiło je. Kawałki szkła zaczęły odpadać jeden po drugim.Wstałam z podłogi i zostałam znowu polana lodowatą wodą. chcąc uciekać otworzyłam drzwi i wybiegłam nadal patrząc na Avi. Trafiłam na kogoś, już miałam po raz kolejny upaść gdy nieznajomy osobnik mnie złapał. Popatrzyłam do góry i oczywiście mogłam się tego domyślić. Postawił mnie na nogach uwalniając ze swoich objęć.
-Louis…- jęknęłam po czym spojrzałam na Avi
Dziewczyna się uśmiechnęła i ruszyła w naszą stronę. No tak oczywiście, ze nie zauważyłam jeszcze jednej osoby stojącej obok Louisa.
-Ben?-spytałam zaskoczona,choć było to raczej pytanie do samej siebie ale i tak nikt go nie usłyszał.
Po krótkiej rozmowie Avi z Benem i Louisem wyszli z pokoju a mnie zostawili. Oczywiście z tym całymmm bałaganem w tym zbitym lustrem.
Taa, kocham budzić tę panią w te jakże przyjemne sposoby ^^ Zostawiłam ją w spokoju żeby się dziewczyna mogłą ogarnąć i poszłam do siebie. Ubrałam się w miarę na „porządnie” bo musiałyśmy iść do tego nieszczęsnego sklepu po nagrody ^^ Założyłam jeansy moje kochane, i zdecydowałam się na czarną koszulkę z którkim rękawem, z napisem : It’s only ROCK’n'ROLL. But I like it! ;D
Oczywiście w kuchni nie obyło się bez cyrów od kiedy tylko stopa naszej Triady przekroczyła „próg” jadalni..
-Hahaha- usłyszałam śmiech Avi gdy tylko weszłam do kuchni
Popatrzyłam na nią po czym przewróciłam oczami. Takiego poranka nie miałam nigdy. Tak się zastanawiając to prócz tragicznego XD zbicia lustra było zabawnie. Haha to mało powiedziane. Było ZAJEBIŚCIE. Widok Avi z przewodem tryskającym wodą w moim kierunku jest bezcenny.
- I jak tam ci poszło sprzątanie? – spytała Avi
-Hmmm… wieszz nie omijając: mokrego łózka dobraa całego pokoju <hehe>, popsutej WC, zbitego lustra, zalania wszystkich papierów dotyczących mojego pobytu u ciebie oraz wszystkiego innego co mokre to dobrze – odpowiedziałm z ironią
-Triaduśśś… co się stało? -spytała Elaine
- Haha wieszzzz, zostałam zaatakowana przez oddział antyterrorystyczny o nazwie „Avi Atakuje
No i dobra xD I tak się kochamy, haha! Godzina nie była za fajna, już 6.48 na moim zegarku, ale miałyśmy kupę do roboty.
– Triaaaada, kur*a! Ruszaj się, jedziesz do sklepu a nie na randkę! – krzyknęłam waląc pięścią w drzwi łazienki.
– Taa? A potem to będzie, że czasu nie ma, że to, że tamto! I co? Mam wyglądać jak Ty? – odpowiedziała mi, po czym obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Wróciłam jeszcze do kuchni i porwałam połowę bułki z dżemem o smaku kiwi *_* Doczekałam, aż Triada wygramoli się z tego kibla i poszłyśmy do samochodu, po drodze żegnając chłopaków i dziękując im, że zgodzili się przyjść wcześniej i oporządzić konie bez nas. Wyjechałyśmy, a przed nami półgodzinna droga do najbliższego większego miasteczka, które nie ograniczało się do monopolowego i trzech domków na krzyż ^
Gdy wreszcie dojechałyśmy do jakiegoś w miarę porządnie wyglądającego sklepu, była godzina 7.40, a na parkingu ku*wa brak miejsc. Ja nie wiem co ludzie o takiej godzinie robią w sklepach, zamiast spać.. No trudno, święta, święta..
– Mooooooooogę iść po wózek? – spytała Triada z miną szczeniaczka xD Dałam jej jakiegoś drobniaka i poleciała a ja myślałam, że się posikam ze śmiechu. Wyjęłam listę i poszłam za nią.
– Matko, z kim ja egzystuję? – zapytałam sama siebie, gdy Triada wróciła z bananem na.. twarzy ^^ Minutę później łaziłyśmy między czterometrowymi półkami wypchanymi pierdołami. Oczywiście jak to z Triadą, wózek szybko się zapełniał, ale dobra jest, dzięki dziadkowi Triady o życie się nie musimy martwić ^^ W efekcie po pół godziny Triada (znowu jakże uradowana) musiała lecieć po drugi wózek.
Maaaasa ludzi, gorąco jak w saunie, a my jeszcze nie mamy nic na tę przeklętą loterię xD No ale, wróciła Triada i szybko wymyśliłyśmy co kupimy, potrzebowałyśmy 11 nagród. No i git, zaczęłyśmy od..
Przepraszamy, wzywany abonent jest w tej chwili nieosiągalny. Prosimy spróbować później. Dziękujemy.
No, po kolejnych 15 minutach szybkiej zbieranki, zabrałyśmy ostatnią nagrodę – <bzzzzz> . Kierując się w stronę kas, Triada krzyknęła :
- No weeeeź, Selena Gomez i ten Bimber? No bez jaj! – tak, smijałyśmy stoisko z gazetami. Triada stała i kręciła głową z niedowierzaniem,.
- No weź tą gazetę, będziesz się bulwersować w samochodzie. – powiedziałam ze śmiechem. Po czym zaaferowana dziewczyna wpadła na kobietę prezentującą różnego rodzaju napoje. No i pięknie, Avi również dostala swoją porcję prosto na nowe spodnie -.-
– TRIADA!
– Wiem, wiem.. Też nie wiem co ona w nim widzi.. – odpowiedziała całkiem poważnie, leżąc na tej biednej babce. Przeprosiłyśmy ją i poszłysmy, co by się ochrona nie przyczepiła xD No i stanęłyśmy w kolejce do kasy.
– Triadajapier*ole. Nie będę tu stać. – powiedziałam obrażonym tonem.
– No, no, tylko mi tu nie pyskuj. Chciałaś teren, to masz. Było go nie organizować przed świętami. – odrzekła moja przyjaciółka.
Nie znoszę jak ona tak ma rację. No cóż, zegarek wskazywał 8.49, a ja już w mózgu szybka kalkulacja, że jeżeli nie wyjedziemy stąd za 25 minut, to MY nie zdążymy na NASZ teren.. eh, to i tak wina Triady – kto siedzi tyle w toalecie? xD Kolejka posuwała się niemiłosiernie, dodatkowo za kasą siedziała babka, która sprawiała wrażenie jakby nie do końca wiedziała co tu robi, więc tempo było podwójnie wolne, a mną zaczęło już rzucać na boki -.- Nie nawidzę się nie ruszać. WRESZCIE! TAAAAAAAAAA, GLORIA! Dotarłyśmy do kasy. Po czym wybiła godzina 9.00 i pani zadowolona położyła na ladzie kartkę : Przerwa do 9.30. Tego było dla mnie za wiele.
– Co pani do cholery WYPRAWIA? NIE WIEM ILE PANI TU PRACUJE, ALE NAWET DEBIL SIĘ ZORIENTUJE, ŻE PRZED ŚWIĘTAMI TO SOBIE MOŻNA ODPUŚCIĆ PRZERWĘ, BO NIC SIĘ PANI NIE STANIE, A MNIE I MILIONY INNYCH LUDZI W TEJ PIEPRZONEJ KOLEJCE SZLAG TRAFI NA MIEJSCU! – zaczęłam się rozkręcać. Gorąco i moja niecierpliwość zrobiła swoje ^^ Triada stała obok i patrzyła, po czym odwróciła się do zszokowanego gościa stojącego za nami i powiedziała:
– Dobrze, że pan nie widział jak ona potrafi człowieka obudzić rano..
– … TAK WIĘC JEŻELI ŁASKA, TO SKASUJE PANI TE CHOLERNE ZAKUPY I POZWOLI NAM STĄD WYJŚĆ, BO IDZIE SIĘ TUTAJ USMAŻYĆ! Dziękuję ^^ – po czym pani usiadła i grzecznie zaczęła liczyć nasze towary. W kolejce ludzie stali jak barany xD Taka cisza, że masakra, ale kurde, nie mam zamiaru się spóźniać, nie? ;D
Zapłaciłyśmy coś ponad 540 zł. i nawet nieżle stałyśmy w czasem, jak będziemy jechały 100 po autostradzie, i licząc, że nie złapiemy gumy, to za pół godziny będziemy w domu i to jeszcze 10 minut przed dziewczynami, haha.
Oczywiście wiadomo kto odnosił wózek, ale normalka. Zapakowałyśmy to (nie wiem jakim cudem) do bagażnika i siadłyśmy, przy czym Triada oczywiście upierniczyła mi tapicerkę llodem, którego się jej zachciało.
– Jak jeszcze raz powiem, że JEDZIEMY do sklepu, to pamiętaj że mam na myśli mnie i ta muchę z tyłu. (Bo na tylnym oknie leżała taka nieżywa xD)
Minęłyśmy tabliczkę : ”Saphira wita!” o godzinie 9.48, ale i tak to za późno jak dla niektórych. Na żwirowym podjeździe już czekały na nas dwie spośród zaproszonych, a dosłownie minutę po nas podjechały kolejne dwie ;D Tak więc już było nas 6 haha. A nawet więcej, licząc osoby towarzyszące. Z pierwszego samochodu z purpurową przyczepą wyskoczyła Capree i rzuciła się nam po kolei na szyję i obcałowując każdego, wliczając w to naszą złotą suczkę, Prose. Z jadowicie zielonego samochodu obok z gracją wysiadła para : Karen i Canada, obie dziewczyny nieśmiało przywitały się ze wszystkimi.
– Hej, Avi – machnęła ręką Canada – Triado – dodała z lekkim skinieniem głowy.
Z samochodów, któe nas śledziły w ciemno wiedziałam kto wysiądzie xD Tylko Jaśminover miała to zabójcze tempo, i nie pomyliłam się Dziewczyna wyszła, pospieszyła Bułaną, zamknęła drzwi i wesołym krokiem podskoczyła do nas, wręczając mi ręcznie robiony kubek z wizerunkiem Scream’a, który musiała sama namalować W czasie, kiedy Triada poszła po Bena, Billa i Louis’a, żeby pomogli nam wprowadzać konie, zjechała cała banda gości ;D
I już szła w naszą stronę roztrzepana Zafira prowadząca zdezorientowaną Tamikę, już Avi leżała na ziemi, gdy Venus rzuciła się na nią na powitanie ;D I już Triada, dorwawszy Kim, zaczęła jej gorączkowo opowiadać o romansie Biebera i Gomez, na co reszta zareagowała niepowstrzymanym śmiechem xD Ze srebrnego volvo wysiadła dystyngowana Martynuś, zza kierownicy wyskoczył wesoło Marcin i podeszli do powiększającej się grupki, trzymając się za rękę
Nie mogło zabraknąć Tempete, Domci i Kuby, którzy podrzucili po drodze Yellow. Na podjeździe odrazu zrobiło się weselej, kiedy kilkanaście głosów zaczęło wyrażać swoje opinie na temat Saphiry, koni, terenów i związku, który bulwersował naszą Triaduś
– To jak, chłopaki? – zaczęła droczyć się Triada - Wprowadzamy te nieszczęsne ich szkapiny do boksów, czy udamy, że miejsca nie ma, co? – uśmiechnęła się do Louis’a.
– Ja Wam dam szkapinę! – z lściącego samochodu wyskoczyła Kinio.
Wszyscy odrazu rzucili się, żeby przywitać osobę, dzięki której ta imrpreza w ogóle miała prawo bytu, a która oczywiście musiała kazać na siebie czekać ^^ Gdy już wszyscy wycałowali Kinio, wyszeptali komplementy na temat Richarda, każdy podszedł do swojej przyczepy, i na podjeździe stanęło 16 cudownych rumaków, każdy inny, każdy wyjątkowy i niepowtarzalny. Wtedy, począwszy od ogierów, goście za wskazówkami naszych chłopaków, zaprowadzili konie do przygotowanych dla nich boksów. Na ten czas niektóre z naszych koni musiały stać po dwa. Cóż, to już nie Carpenter, nie mamy tu 160 boksów ^^
NOOOOOO i wybiła godzina 10.30. LOTERIA! Przenieśliśmy się na krytą ujeżdżalnię, gdzie Triada według swojego zamysłu poustawiała nagrody. Oczywiście nie obyło się bez zacnego Koła Fortuny, żywcem wyjętego z „Kocham Cię, Polsko!”. Eh, ci artyści.. No i jeszcze trzeba wspomnieć o zamieszaniu z numerkami, bo nieraz dwie osoby chciały jeden, więc wtedy pierwsza go otrzymała, a druga kolejny wolny.. No i po losowaniu wyglądało to następująco..
Karen i Canada – teleeeeefon ^^ >>
Yellow – laleeeeeeczka >>
Domcia i Kuba – po pięknym ,zacnym zegarku xD >>
Kinio i Richard – po takiej oto gustownej piżamce ;D >>
Zafira i Tamika – budzik ^^ >>
Jaśminover i Bułana – po gustownym kubeczku, a co xD >>
Capree – latareczka, coby się dziewczyna nie zgubiła >>
Kim – wóóóózek xD >>
Venus – HAaaaaaahahaha >>
Tempete – koniiik ^^ >>
Dziewczyny, nie chciałybyście widzieć swoich min w momencie rozpakowania nagród xD Fakt faktem, rzeczy Wam isę nie przydadzą, ale dzięki napadowi smiechu wszyscy będziemy żyli dłuuużej ^^
No i dobra Wszystkie nagrody rozdane, a miny dziewczyn należałoby sfotografować i założyć album pt. : WTF w wykonaniu wirtualnej ekipy ^^ Oczywiście nawet loteria nie zmieściła się w planowanych godzinach, ale cóż ^^ Skoro każda dziewczyna otrzymała swój „tajemniczy przedmiot”, mogłyśmy przejść do czegoś, w czym Kinio naprawdę poczuła się szczęśliwa – w końcu to jej impreza. Tak moje drogie panie.. WYŚCIGI. Ale nie konne, o nie.
– No, panienki – zaczęłam zerkając z uśmiechem na Triadę – to wsiadamy do samochodzików i zapinamy pasy, bo jazda będzie przednia
I znowu te niebiańskie miny xD
– Noooo proszę Was! Wyścig też urządziłyście? – zapytała zaskoczona Kinio. Ale podskoczyła, klasnęła wesoło w dłonie i już poleciała do swojego samochodu i tyle jej było.
Na parkingu zrobiło się dość tłoczno. 13 dziewczyn i 12 samochodów <ja z Avi razem oczywiście ^^>. Wszystkie szanowne panie, rozmawiały w różnych dziwnych pozycjach. Kinio stała oparta o drzwi swojego Mitsubishi, Jaśminiover usiadła na dachu Hummera a Avi położyła się na masce i postanowiła się opalać xd. Upał był niesamowity a to dopiero wiosna T.T.
-Hehe ciesz się, że mamy klimatyzację – cicho powiedziałam do Avi schylając się
-Zasłaniasz mi słońce!- wydarła się po czym wstała i odpaliła Volvo
Szybko wyskoczyła za kierownicy i zwinnymi ruchami wskoczyła na dach.
-Drogie panie i…inne stworzenia -tu spojrzała na mnie – Czas zacząć wyścig! Na razie jeźdźcie za mną bo nie trudno tu się zgubić a po drodze możecie się zapoznać z mapą.- znowu spojrzała w moja stronę
Wiedziałam o co chodzi i od razu wyjęłam z bagażnika, stosik nowo skserowanych map. Była na nich zaznaczona droga wyścigu, łącznie 32 km. Rozdałam kartki po czym skierowałam się w stronę naszego samochodu.
Gdy byłam już przy drzwiach od strony pasażera zauważyłam Avi, która kierowała sie w moją stronę.
-Tym razem dam ci poprowadzić, ale tylko spróbuj coś zrobić to zabiję – hehe wiedziałam. że nie żartuje
Kluczyki były w stacyjce. Rozgościłam się na miejscu kierowcy, po czym wcisnęłam pedał gazu. Avi bacznie obserwowała, każdy mój ruch.
-Avi ja wiem, że ty się o mnie martwisz ale nie zaatakuje nas oddział antyterrorystyczny -jęknęłam
-Haha. Ja się o ciebie nie martwię ale moje auto – <poker face Triady xd>
Wtrącę tylko jedno zdanie – POZWÓCIE MI KIEDYŚ ZAMORDOWAĆ TRIADĘ xD
Droga prowadziła przez las. Po około 9 km. na środku drogi, pewni kulturalni panowie postawili sobie znak. -Roboty Drogowe?!- wykrzyczała Avi – Chyba im przyp*erdoliło! Mamy jechać na około? Przecież to 50 km…- spojrzała na mnie i wysiadła
Zgrabnie wzięła cały znak wraz z czerwono-białą barierką i przeniosła go na bok. Kinio która jechała tuż za nami, wysiadła by osądzić sytuację.
-To tak mamy tu „świeżo” wylaną drogę… czy to co tam jest…-T.T
-No oczywiście- Avi skierowała się w tamtą stronę po czym pożądanie tupnęła nogą- Kiedyś naprawdę będę musiała pogonić tych … szanownych panów - uśmiechała się
I tu podeszła Jaśminiover.
-Avi… ale ty wiesz, że jesteś lżejsza o jakieś no nie wiem – długa chwilaa zastanowienia- 9przynajmniej 900kg.
Avi zmrużyła oczy po czym wsiadła do Volvo. Ja, Kinio, Jaśminiover i Domcia <która dołączyła by posłuchać tej ciekawej dyskusji xd> stałyśmy na środku drogi a gdy Avi ruszyła, musiałyśmy się gwałtownie cofnąć.
Każda zrobiła jeden, dwa kroki do tyłu, oczywiście był też rowek. A Domcia, jak to ona tyłem wleciała, prosto do błota.
-Hahahahahahahahahahaha- cała 11 dziewczyn się śmiała włącznie z Domcią
-Tak, tak ja wiem, że życzycie mi wesołych świąt xd- dodała rozbawiona virtualka
Z samochodu, gdzieś z tyłu wysiadła Venus i przyszła bliżej.
-Może tak pora ruszyć dupy i jechać na ten strat? -spytała chichocząc
Szybko wsiadłam do samochodu <tym razem ze strony pasażera> i pojechałyśmy dalej droga prowadziła przez pola. Idealna trasa na teren. Gdy wjeżdżałyśmy na jedna z większych polanek w lesie, przywitały nas osoby towarzyszące.
Większość dziewczyn wyszła z samochodów by się przywitać <po raz kolejny xd> w końcu miał zacząć się wyścig. Samochody były ustawione parami w kolejności:
Karen i Capree
Kinio i Zafira
Venus i Jaśmioniover
Martynuś i Yellow
Kim i Domcia
Tempete i My <Trida i Avi>
Haha można było się spodziewać, że Avi nie da mi poprowadzić, ale cóż na to poradzić.
-Ben!!- krzyknęłam by chłopak dał znak do startu
Zobaczyłam tylko szeroki uśmiech Kinio po czym ruszyłyśmy. Na początku prowadziła Capree jednak tuż za nia jechała Kinio. Nikt nie zwalniał ani na chwilę. Avi gorączkowo patrzyła na Yellow chcącą nas wyprzedzić.
-Mowie ci, że w lewo!- usłyszałam głos Martynuś krzyczącej do Marcina
-Hahahahahaha ona ma racje…- odpowiedziałam im przez CB radio
-A pfff…- chłopak udał, że strzela focha po czym uśmiechnął się i dopingował Martynuś
Nie mam pojęcia jak długo się męczyłyśmy (znaczy ja, bo Triaduś tu wolała sobie konwersować xD), ale byłam nieźle wycieńczona, zanim minęłyśmy punkt, z którego zostało jeszcze 10 km do końca trasy. Nie wiem nawet w którym momencie tak bardzo wyprzedziła nas Kinio, ani kiedy Zafira i Kim została tak daleko za nami. Mimo, że naprawdę robiłam co się dało, to i tak utrzymywałyśmy się z Triadą mniej więcej środkiem korowodu.
– Eee.. dziewczyny ? – usłyszałam w radio nieśmiały głos Jaśminover
– No powiedz po prostu, że nie umiesz kierować! xD – dobiegł nas z radio drugi głos
– Cicho xD No bo ten.. My jakby jesteśmy w fosie.. – dokończyła Jaśminover.
– HAHAHAHAHA – zaczęłyśmy z Triadą, ale słyszałam też inne dziewczyny.
– Czyli że zostałyście ostatnie? – zapytałam
– Nie wyprzedziła nas jeszcze Karen. A co?
– Poproście ją, żeby Wam pomogła może. I tak już raczej nas nie dogonią, a przynajmniej nie będzie narażone na zjedzenie przez wilki xD – dodała Triada
– Ok, dzięki. – usłyszałam Bułaną.
Ale my tu gadu, gadu, Avi nie skupiła się na jeździe i oczywiście wykorzystała to Domcia, która wyprzedziła nas perfidnie, trąbiąc jak nieboskie stworzenie ^^ Była już ze 100 metrów przed nami i wiedziałam, że nie uda nam się jej wyprzedzić –> wiedziałby to każdy, kto zobaczył ten szatański błysk w oku! ;D
Najogólniej rzecz biorąc, wiadomo krto wygrał. Żeby się nie upokarzać, podam jedynie pierwsze 3 miejsca ;D
Kinio
Martynuś
Tempete
Już było nieźle po 15, kiedy wróciłyśmy do hodowli całe przepocone, ale w sumie zadowolone z siebie. Zwłaszcza nasza Kinio, która wygrała, jednak to było do przewidzenia, nie? xD Emocje po tych wszystkich robotnikach -.-, wybojach, ‘ludziach’ obok.. (spojrzenie na Triadę) pomału zanikały.
– Dobra, my girls. – zwróciłam się do całej gromadki – Mamy.. MA KTOŚ ZEGAREK?
– Piętnastątrzydzieścidziewięćiniekrzycz. – powiedziała Bułana na jednym wdechu xD
– Właśnie, będziesz nas tu terroryzować – dołączyła się Triada
– TY.. Już nie zaśniesz spokojnie – powiedziałam z chytrym uśmiechem xD Po czym spojrzałam na koleżanki – Więc za 21 minut chciałabym wyjechać. Osiodłajcie proszę konie i spotykamy się tu za 20 minut
Dziwczyny rozeszły się, każda do przyczepy po siodło, potem do boksu swojego drogocennego konika.
– Beeen?!
– Słucham Cię uważnie – dobiegło mnie zza pleców aż podskoczyłam.
– Oh! Nie strasz. – klepnęłam go po ramieniu niby karcąco – Nie chciałbyś mi osiodłać Screaaaaaaaaaam’a? – zatrzepotałam rzęsami.
– Bardzo bym chciał – przytulił mnie i poszedł po rząd mojego karego araba.
Chodziłam sobie więc po korytarzu, mijając boksy, w których każda dziewczyna czyściła i siodłała swojego rumaka.
– Triada? – krzyknęła Karen – Gdzie trzymacie kopystki?
– W siodlarni w czerwonej skrzynce w białe kopytka obok wieszaka Moretti. Wieszak jest zaraz na prawo jak wejdziesz, trzeci licząc od prawej. Tylko uważaj jak będziesz otwierać xD – dobiegło dziewczynę z boksu Cortiny.
Biedna Karen, po instrukcji Triady zrezygnowała z czyszczenia kopyt.
„Są w miare, jak nie ma kamieni to może być, haha” – powiedziała mi, gdy przechodziłam obok.
Chwilkę późnej Ben prowadził do mnie Scream’a, za którym dumnie kroczyła Cortina prowadzona przez Triadę. I zaczęło się zamieszanie, kiedy dziewczyny, w jednym czasie, skończyły przygotowywać się do jazdy. Wyszliśmy wszyscy na podjazd, a żwirek wydawał takie fajne dźwięki x3
– Hej, to w jakim szyku jedziemy? – zapytała słusznie Domcia doskakując do Screama i głaszcząc go po pyszczku.
– Y.. daj mi moment. xD – powiedziałam i podeszłam do Triady.
– .. nie, przecież to klacz! Daj ją obok Night Huntera, nie? – mówiła przyjaciółka
– A co z Illuvią? Obok Kim może, co? – zapytałam.
Po trwającej dwie minuty błyskawicznej wręcz naradzie, miałyśmy plan.
– Wsiądźcie na konie, proszę. – w momencie gdy to powiedziałam, 15 par stóp odbiło się od ziemi i miękko wylądowało w siodle. W sensie nie, że stopy w siodle. Eh, zamieszałam xD Jeźdźcy dosiedli koni – O! ;D – Dziękuję! Pojedziemy parami, żeby raźniej było. Otóż nasz szyk wygląda tak:
Tempete i Nimhe / Triada i Cortina de Jive
Kinio i Go Clever / Richard i Top Gear
Venus i Illuvia / Kim i Colorado Kim
Capree i Night Hunter / Yellow i Tornado
Jasminover i Crazy Stuff T / Bułana i Miss Balerine
Martynuś i Princess Honey / Marcin i Monogramm
Karen i El Diana / Canada i Happy Angel
Domcia i Black Star / Kuba i Rockya Adrenaline Rush
Zafira i Selket Halima / Tamika i Senbonzakura
Żeby było bezpieczniej i ciekawiej, Avi zamykała cały pochód „niczym pasterz pilnujący owieczek przed zagrożeniami nocy”. xD Nie minęły kolejne dwie minuty, jak całość była już ułożona we wskazanej przez nas kolejności.
– Triaaado! – krzyknęłam przez cały pochód – Jedziemy na granicę a potem do jeziorka i lasem z powrotem co? Żeby się wyrobić w te 2.5 godziny, oko?
– Dooobra! - odkrzyknęła mi i ruszyła w stronę przeciwną do wskazanej.
– TRIAAAADO ! W drugą stronę, debilu xD
– Jak one się kochają – powiedziała przede mną Zafira do koleżanki, po czym we trzy zachichotałyśmy.
Była dokładnie jedna minuta po szesnastej, kiedy ruszyłyśmy wreszcie w dobrym kierunku. Jechaliśmy pomału, stępem, a wśród zaproszonych panowała miła atmosfera.
Pogoda była zacna. Słoneczko, które chyliło się ku zachodowi grzało jeszcze przyjemnie po karkach. Nie było wiatru, jedynie od czasu do czasu gdzieś lekko się poderwał dając przyjemne odczucie chłodu. Niebo było praktycznie czyste, nie licząc kilku małych, białych chmurek, które zagubiły się gdzieś na niebie. Ciśnienie umiarkowane xD
Zazielenione niedawno trawy, miękko ustępowały pod naporem końskich kopyt. Dziewczyny i chłopaki wesoło gaworzyli między sobą, kiedy Triada nasza najzdolniejsza pani instruktor zaczęła wydawać komendy.
– Dobra, dajecie kłusem. – rzuciła i dała łydkę Pu.
Reszta poszła jej śladem, i kilkanaście koni rzuciło się do przodu. Miałam lekki problem z opanowaniem mojego łogiera xD, ale Scream umiał pokazać co to klasa. Zauważyłam jeszcze, że Black Star zaczął tańczyć pod Domcią. Nie czuł się jeszcze zbyt pewny siebie. I pewnie za dużo klaczków miał koło siebie, hehe.
Kłusowalismy tak przez spore pole, które należało jeszcze do nas, i niedługo mieliśmy wjechać do lasu, więc zwolniliśmy do stępa. Konie zaczęły oddychać już miarowo, po przebyciu ponad 200 metrów kłusem. Triada puściła dziewczyny przodem, żeby poczekać i zrównać się ze mną. Była ścieżka, więc nie było szczególnego problemu. Jedynie może taki mini-mini, że była tam masa obrzydliwego, lepkiego błota xD Co delikatniejsze konie zaczęły strzelać fochy i odmawiały posłuszeństwa – np. Senbonzakura czy Happy Angel. Ale to chwilowe, dziewczyny dały radę.
Jadąc tak ścieżką, obserwowałyśmy co się dzieje. Spokojne ćwierkanie ptaków przerwało ambitne:
– No ja pierrrrr*ole! – na cały las wydarła się Tempete. Oczywiście zaliczyła piękną glebę, kiedy przed ogromniastą kałużą uskoczyła Nimhe. Dziewczyna wylądowała w błocie po pas, a las rozbrzmiał wdzięcznym śmiechem reszty. Śmiejąc się, Tempete wskoczyła na konia i zaczęła otrzepywać się, w efekcie roznosiła brud po całej sobie, mrucząc coś pod nosem. (Może lepiej, że tego nie słyszeliśmy xD)
– Dobra, to teraz tak. – powiedziałam głośno, gdy dojechaliśmy do takiego zajebiaszczego skrzyżowania (przypominam, jesteśmy w lesie). Prowadziło ono w każdą z czterech stron świata – Co powiecie na rodzielenie się? Na 3 grupy, jedną poprowadzę ja, drugą Triada a trzecią Jaśminover, dobrze zna nasze tereny. – uśmiechnęłam się do dziewczyny.
– Ok! No pewnie – słyszałam wiele głosów.
– Więc tak. Ze sobą zabieram Tempete, Kinio, Capree, Zafire i Tamike. Za Triadą jedzie Richard, Kim, Venus, Martynuś i Marcin. A Jaśminover prowadzi Domcię, Kubę, Karen, Canadę, Yellow i Bułaną oczywiście
* - * - *
Po ustaleniu, że o 18.20 spotykamy się w Saphirze, każda grupka pojechała w swoją stronę. Jak było do przewidzenia, Avi nieumyślnie zabrała ze soba zbieraninę wariactwa, głupoty i najlepszej zabawy! ;D Jechałyśmy obok siebie, śmiałyśmy się w najlepsze, co rusz któraś podjeżdżała pode mnie klaczą, żeby mi dokuczyć xD
– Dajemy w galop? – zaproponowała Capree – Tylko zapiąć pasy!
Konie dostały po mocnej łydce, dziewczyny odchył w tył i galop. Kołysało nami miękko, każda w rytmie swojego konia bujała się jak na huśtawce. Wtedy przed nami wyrosło zwalone drzewo, zapewne po tych piątkowych wiatrach. Nie było grube, przeszkoda, z którą poradzi sobie każda z nas.
- Jadę pierwsza. – powiedziała Kinio i spięła mocno Go Clever. Podjechała, i przeskoczyła na moje oko pół metra nad 70 cm drzewem. Wyhamowała po drugiej stronie i czekała.
– Mogę? – spytała retorycznie Tempete – Zafira dajesz obok mnie. Mamy całą drogę.
Dziewczyny przyzpieszyły, wyprzedziły nas i w jednym momencie Nimhe i Selket wybiły się, pokonując przeszkodę idealnie. Jednak tąpnięcie kopyt Halimy usłyszałyśmy później.
– Tempete, grubaś i koń szybciej na ziemie leci! – krzyknęłam, żeby się podrażnić.
– No proszę, proszę, kto to mówi xD – usłyszałam z drugiej strony pnia. – Ktoś kto na zawodach miał u mnie dwa strącenia, haha.
– Veeery śmieszne, debilu xD – dodałam. – Capree?
– No pewno! - dała ogierkowi łydę, usiadła pewnie w siodle, gotowa do półsiadu i pewna siebie podbiegła do przeszkody. Przeleciała jakby jej tam nie było, Hunter spisał się świetnie. Zostałam ja i Tamika.
– No, to teraz chyba my. Jedziesz sama, czy mogę się doczepić – spytałam.
– Ja nie jestem pewna czy Senbonzakura sobie poradzi.
– Pewnie, że tak. Scream skoczy, to i klaczka da radę ! – poklepałam dziewczyne po ramieniu i otrzymałam usmiech. Spięłyśmy konie i pogalopowałyśmy, mając przed oczami dziewczyny. Scream wybił się dużo za wcześnie i wyrzuciło mnie z siodła. Tak, tak, Avi wylądowała na szyi konia xD Tamika za to z gracją pokonała przeszkodę, klepiąc po szyi klacz z wdzięcznością. Usadowiłam się na właśniwym miejscu, a wtedy Night Hunter odmówił posłuszeństwa i położył się, a Capree zeskoczyła z niego.
– Co jest, Mały ? – zapytała Capree zaskoczona. – Wstawaj! – ciągnęła go, i po chwili, choć z wielkim oporem, koń podniósł się. Capree nie zdążyła włożyć dobrze nogi w strzemię, kiedy ogier po raz drugi wylądował na ziemi.
– Capree, on chyba ma kolkę. - powiedziałam
– Albo się zapoprężył – zauważyła mądrze Kinio.
Wszystkie zeskoczyłyśmy z koni i prowadząc swoje w dłoni podeszłyśmy bliżej dziewczyny.
Popręg w porządku. Obrzęków ani nic. Tętno w normie.
– Capree, powiem Ci, że co jak co, ale Twój koń to zdolna bestia – udaje. – powiedziałam z przekonaniem.
– No weź
Wsiadła z powrotem, tym razem nie położył się, stał spokojnie. Co za.. xD
Dobra, wsiadłyśmy wszystkie i galopowałyśmy dalej, dalej przed siebie.