Podjechałam samochodem pod Zakład treningowy „Lazurowe Wybrzeże”. Otworzyłam boks w którym czekał na mnei kary ogier. Był ubrany w: kawecan, pas do lonżowania, czaprak, ochraniacze. Przyczepiłam mu jeszcze lonże i ruszyliśmy na plac. O dziwo była całkiem miękka ziemia i nie pozamarzana. Stanęłam i dałam mu znak do ruszenai się, karus od razu chciał przejść do galopu,jednak po chwili uspokoił się i ruszył stępem wokół mnie. Jak zwykle wlókł się niemiłosiernie. Dostał porządnie z bata, wkońcu ruszył dynamicznie co jakiś czas potrząsając łbem. Pociagnęłam za lonże karcąc araba. Szedł teraz spokojnie z dumnie uniesionym łbem do góry. Po kilku minutach zmieniłam mu stronę. Od razu przejął inną postawę, a łeb opuścił w dół. Ja mu nie pozwolę na takie coś. Znowu dostał ode mnie z bata, a ja jeszcze mocniej chwyciłam lonżę przez co nie mógł opuścić głowy. Wkońcu nadeszła pora kłusa, powiedziałam „kłus”. Tenspojrzał na mnie ździwiony, ale kiedy tylko zacmokałam, od razu wiedział o co chodzi. Szedł z wysoko uniesionym łbem, tworząc łabędzią szyję. Jego ogon ślicznie powiewał, a nogi stawiał jak jakiś dostojny tancerz. Pochwaliłam go i powiedziałam „stój”. Ogier przeszedł do stępa, a potem dopiero do stój. To mi się nie spodobało. Jeszcze raz wykonałam polecenie „kłus”. Arab ruszył kłusem bez przechodzenia w stęp. „Stój” wydałam komendę. Ogier wykonał jeszcze dwa kroki w kłusie i zatrzymał się. Podniósł wyniośle łeb, czekając na nagrodę. Podeszłam do niego i zaczełam go klepać. Zmieniłam mu jeszcze stronę,oddaliłam się od niego i powiedziałam „kłus”. Ogier od razu zareagował i ruszył sprężystym i wyniosłym kłusem,wysoko stawiał nogi i nic go nie rozpraszało. Chwilę potem powiedziałam „stęp”,karus nie za bardzo miał ochotę na zwalnianie. Dlaje kłusował. Lekko pociągnęłam za lonże mówiąc jeszcze raz „stęp” co bardziej na niego podziałało, zwolnił i schylił łeb w dół. Znowu go pociągnęłam tylko tym razem mocniej, w celu uzyskania od niego dobrej postawy. Ogier zadarł łeb do góry i co jakiś czas spoglądał na mnie, zastanawiając się czy mi się podoba. Wydałam komendę „galop’” na co Crazy od razu zareagował ruszając wolnym i spokojnym galopem. Wszytko szło mu świetnie więc tylko obserwowałam jego anielski galop. Dumny z siebie zadzierał łeb wysoko pokazując jeszcze więcej wdzięku. Po paru minutach zmieniłam stronę i znowu tylko, że tym razem ze stój powiedziałam „galop”. Karus nie czekając ruszył galopem,który był nadal perfekcyjny. Chwila galopu i „kłus” powiedziałam do karego rumaka. Chwila niereagowania, ale po lekkim szarpnięciu lonżą i ponownym powiedzeniu „kłus” ogier wykonał moje polecenie. Klepnęłam ogierka w zad batem i wypowiedziałam „stój” ,co ciekawe arab zrozumiał mnie i zwolnił do stój. Z zadowoleniem klepałam go. Jeszcze nigdy nie spotkałam takiego konia, który przy klepnięciu batem i wydaniu komendy spowalniającej by się jej posłuchał. Zmieniłam mu stronę i wypowiedziałam „stęp”, ogier natychmiast ruszył stępem. Poluźniłam trochę lonże, co miało dla niego oznaczać odpoczynek. Powoli zniżył łeb, widać było jaki jest zmęczony. Po odpoczynku podeszłam z nim do ogrodzenia. Narzuciłam mu na pysk kantar o którym Sex nie miał pojęcia. Był trochę ździwiony,ale powoli podszedł za mną do barierki. Zawiązałam mu jeszcze uwiąz do kantara po czym niezgrabnie przywiązałam do barierki. Zaczęłam ściągać ogierkowi, poszczególnie<wow>chraniacze, pas do lonżowania,czaprak ,oraz kawecan. Następnie nałożyłam mu prezenterkę. Karus był spokojny, widocznie miał już z nią doczynienia, nawet na pewno^^. Dopięłam mu ją porządnie i następnie ściągnęłam mu kantar z głowy. Potem powoli ruszyliśmy stępem.Ciągle trzymał głowę uniesioną w górze głowę, widocznie wiedział, że teraz to juz nie trening tylko „prawdziwa” wystawa. Dałam mu sygnał prezenterką po czym zatrzymałam się. Pochwaliłam go i ruszyliśmy stępem. Następnie szliśmy slalomem pomiędzy drągami,co jakiś czas stając. Arab jednak i tak wolał kłus od stępa. No cóż, jeszcze trochę go pomeczę. Potem poszliśmy na koziołki, wychodziło mu bardzo dobrze, ale jednak raz się potknął. Naszliśmy jeszcze raz z tej samej strony. Przeszedł tym razem doskonale. Potem druga strona,ładnie wszedł i po chwili powiedziałam „stój” do ogierka idąc dalej. Ten widząc,że ja dalej idę, nie zatrzymał się tylko poszedł za mną. Szarpnełam lekko za prezenterkę i cofnęłam ogiera który uniósł znów łeb w górę i ładnie zaczął się cofać. Dałam mu sygnał prezenterką i powiedziałam „stój”, ogier wykonał polecenie mimo iż ja się dalej cofałam. Pochwaliłam go i ruszyliśmy stępem, ruszyłam w kierunku koziołków. Crazy szedł zdecydowanie i dumnie.Dałam mu znak przed koziołkami i powiedziałam „stój”, arab od razu się zatrzymał. Pochwaliłam go i ruszyliśmy stępem na koziołki. Podczas przejścia znowu zabrzmiało wcześniej wypowiedziane słowo „stój” tylko ,że tym razem nie dałam mu znaku prezenterką, a sama szłam dalej, ogier jednak się zatrzymał. Dałam mu marchewkę w pochwale. Teraz szliśmy przy ogrodzeniu. Dałam mu sygnał prezenterką do stój, ale nic nie powiedziałam i szłam dalej. Karus zatrzymał się, ale pomyślał, że zrobił xle i ruszył za mną. Zła skarciłam ogierka i lekko pociągnęłam za prezenterkę co miało znaczyć,aby już tak więcej nie robił. Ogier zrozumiał chyba to, bo podczas drugiej takiej samej sytuacji grzecznie stanął. Chwaliłam go co chwila,a karcić nawet nie było potrzeby ,gdyż ładnie wykonywał moje polecenia. Nagle zaczęłam się cofać mówiąc tylko „cofaj”. Karus zareagował i zaczął powoli się cofać. POchwaliłam go i nagle powiedziałam „kłus”. Crazy Sex jak postrzelony wyrwał do przodu kłusem. Zrobiłam z nim pare wolt, oraz ósemek. Następnie zwolniłam, a sama wypowiedziałam „galop” dodatkowo podpowiadając mu prezenterką.Ruszył ładnym galopem, a głowę uniósł z wyoką gracją. Zacmokałam lekko i powoli go zwolniłam przekładając bacik przed ogierka który trochę zwolnił w galopie. Pochwaliłam go już bez klepania, bo nei chciałam go zwalniać. Ogier trzymał tempo i galopował w miare wolno, postanowiłam zrobić ostry zakręt z lewej nogi. Dałam mu znak i lekko klepnęłam batem po czym lekko zaczęłam skręcać. Arab od razu pojął o co chodzi. Chwila galopu i zrobiliśmy pół woltę ,oraz potem lekko małą woltę. Ogier szedł posłusznie i reagował na pomoce bardzo mi się podobało jego tempo. Dałam mu sygnał po czym zaczęłam zwalniać i przeszliśmy do kłusa. Cała się zdyszałam,a on prawie wogóle ,ale jednak był troche spocony. Zrobiliśmy duże kółko i zakręt, ledwo co sie wyrobił, ale jednak doskonale mu poszło. Skoro tak zaczęłam zwalniać. Nic mu nie powiedziałam, oraz nic nie wykonałam. Więc on dalej kłusował. Pochwaliłam go, ale potem powiedziałam „stęp”. Grzecznie zwolnił. Potem go rozstępowałam i wróciliśmy do przyczepy. Zadowolona odjechałam z arabem do ” Lazurowego Wybrzeża”.