002. Trening ujeżdżeniowy z elementami garrochy z Zafirą w Estrella Baroque Stud - 10.08.2016

Pary: Esmeralda i Rainstone, Zafira i Ajmal Sahaab, Antek i Quasimodo, Valentina i Night Shadow
Trener: Agness
Miejsce treningu: maneż otwarty
Czas trwania: 1 h
Cele treningu: utrwalenie wiadomości
~*~
Nadszedł ostatni dzień organizowanych przez stadninę Dni Koni. Rano wstałam, było bardzo ciężko, ale jakoś się zebrałam i postanowiłam zacząć robotę. Najpierw poszłam do stajni, aby sprawdzić czy wszystko już zostało zrobione. Jak się okazało, stajenni zadbali o czyste boksy oraz karmienie, więc mnie pozostało przygotowanie się do treniengu. Wyjęłam telefon i poprosiłam Valentinę, aby obudziła naszych gości. Później zadzwoniłam także do Alex'a, aby był tak miły i przyniósł na maneż cztery tyczki do garrochy. Oczywiście się zgodził, bo się bał, że jak odmówi, to jedzenia nie dostanie.
Po jakimś czasie zjawili się już wszyscy. Zaczęliśmy czyszczenie naszych dzielnych rumaków. Rainstone stał spokojnie i cieszył się czyszczeniem, nawet przymykał lekko oczka, jakby zaraz miał zasnąć. Quasimodo był grzeczny, choć czujny. Ajmal i Shadow trochę kombinowali podczas oporządzania, ale dziewczęta spokojnie dały sobie z nimi radę. W końcu siodła trafiły na grzbiety koni, ogłowia na ich mordki i ruszyliśmy na zewnątrz. Od razu powiedziałam, że w stępie każdy ma rozgrzać konia indywidualnie, przy czym zasugerowałam, by wykonywali wiele wolt, serpentyn i ogółem wyginali konie, by później łatwiej było im pracować z tyczką. Choć sprawiałam wrażenie, że tylko sobie siedzę na moim plastikowym krzesełku jak loża szyderców i tylko grzebię w telefonie, cały czas obserwowałam każdego po kolei. Uaktywniłam się jednak dopiero w chwili, gdy zaczęli kłus. Wykonywali kolejno dodania i skrócenia, bardzo intensywnie pracowaliśmy także nad zebraniem. Po jakimś czasie kazałam wszystkim jeździć po łukach, sama natomiast zapraszałam do siebie na woltę na chwilę indywidualnej pracy. Pierwsza podjechała do mnie Zafira z Ajmalem. Ogierek wyglądał na rozluźnionego i zrelaksowanego, dlatego też poprosiłam ją, aby wykonała chody boczne. W łopatce arabek ładnie się wyginał i rzeczywiście widać było, że idzie po trzech śladach. Nieco gorzej było podczas trawersu, gdyż wyginał się aż za bardzo. Zastanawiałam się tylko czy Zafira zbyt mocno sprowadza mu zad, czy też zbyt słabo trzyma. Stanęłam więc za nią i uważnie obserwowałam ruchy jej łydek. Okazało się, że to jednak łydka aktywizująca była aż nazbyt mocna. Doradziłam jej, by starała się wyobrazić sobie ten ruch, jako owinięcie zadu wokół wewnętrznej łydki ograniczającej. Łydka aktywizująca jedynie pozwala na wygięcie konia w grzbiecie. Po kilku próbach udało jej się wykonać zadanie wręcz idealnie. W ustępowaniu nie było najmniejszych problemów, ciąg w kłusie także wychodził parze bardzo dobrze. Później poćwiczyliśmy także przejścia z kłusa do stój i ze stój do kłusa. Następnie podziękowałam im i zaprosiłam do siebie Esmeraldę i Rainstone'a. Już na początku rzuciło mi się w oczy, że wałaszek jest trochę nieswój. Widziałam, że ma bardzo niespokojną głowę, co wręcz mnie zaskoczyło, bo na poprzednich treningach nie było z tym najmniejszego nawet kłopotu. Po krótkim wywiadzie z Esmeraldą potwierdziła się moja teza. Tinker na każdy mocniejszy sygnał wodzą odpowiadał powieszeniem się na wodzy. Nie zagryzał w prawdzie wędzidła, więc nadal pozostawał pod kontrolą, jednak z pewnością był zbyt ciężki. Zaproponowałam, żeby za każdym razem, gdy czuje, że wałaszek zaczyna się wieszać albo lekko podniosła go wodzą do góry, albo (co nawet jest dużo lepszym rozwiązaniem) za pomocą mocniejszej łydki wysłała go do przodu, przez co automatycznie musiał unieść lekko głowę. Gdy doprowadziłyśmy go ponownie do samoniesienia, spróbowałyśmy kilku ćwiczeń typowo ujeżdżeniowych, to znaczy łopatki, ustępowania, przejść oraz cofania. Antek i Quasimodo mieli za zadanie wykonanie prawidłowych przejść oraz ładnych ustępowań i ciągów. Ogier czuł się jak ryba w wodzie i z wielką chęcią stawiał czoła kolejnym wyzwaniom. Z Valentiną poćwiczyłam łopatki, trawersy, ciągi, ustępowania, stęp hiszpański, przejścia, cofanie. Night Shadow zachowywał się wzorowo. Następnie poprosiłam wszystkich, aby zagalopowali, a w galopie wykonywali wolty, półwolty, zmiany kierunku poprzez lotne, dodania, skrócenia. Wszystkie konie szły w ładnym rozluźnieniu i widać było, że spokojnie mogą już zacząć pracę z tyczką. Tak więc zrobiliśmy. Wedle tego, co zapowiedziałam dzień wcześniej, każdy z uczestników treningu miał zaprezentować mi swój własny przejazd. Usiadłam więc wygodnie na swoim plastikowym krzesełku i podziwiałam przejazdy. Zafira i Ajmal postawili głównie na kłus. Pokazywali woltki, zmiany kierunku. Ogierek kilka razy trochę niechętnie podszedł do zadania i zbytnio odsunął się od tyczki, jednak były to naprawdę drobne błędy. Pochwaliłam im i jedyne, co należało skorygować u tej pary, to oczywiście fakt, że arabek cały czas odchodził zbyt daleko od tyczki. Oprócz tego, szło im naprawdę genialnie. Następnie swój pokaz rozpoczęła Esmeralda z Rainstone'm. Oni postanowili zaprezentować się we wszystkich chodach ze szczególnym uwzględnieniem wszelkiego rodzaju zmian kierunku i oczywiście rozlicznych wolt. Na zakończenie nawet pokazali śliczny ukłon. Brak większych błędów. Następnie przyszła pora na Antka i Quasimodo. Razem pokazywali najrozmaitsze figury ujeżdżeniowe, ustępowania, lotne zmiany nogi. Od razu widać, że i jeździec i koń niewyobrażalnie ambitny. Ogier w kilku momentach jednak zadzierał głowę do góry, co świadczyło o tym, że Antek jednak trochę zbyt mocno działał wodzą, zamiast dosiadem. Powiedziałam mu o tym, jednak był to ich jedyny większy błąd. Na zakończenie podjechała do mnie także Valentina z Night Shadow'em. Pokazali mi przejazd taki, jaki mają zamiar jechać na najbliższych zawodach, uwzględniający wspięcie, ukłon, stęp hiszpański oraz wszelakie wolty, serpentyny, zmiany kierunku, chody wyciągnięte i skrócone. Zwróciłam jej tylko uwagę, że podczas stępa hiszpańskiego zbyt mocno podnosi ogiera na wodzach, przez co wytrąca go z równowagi i dlatego ma on problem z tym, by unieść wysoko nogi.
Tym akcentem zakończyliśmy trening. Jeźdźcy rozstępowali konie, cały czas dzieląc się wrażeniami z poprzednich dni. Później rozsiodłaliśmy konie, pozwoliliśmy im odpocząć. Około szesnastej koniowozy z Jakarta Arabians oraz WHK Anarkia opuściły teren stadniny.