Nadszedł kolejny dzień treningu naszego wyścigowego araba. Marie wymieniała się pracą z Keizo i dziś znów była jej kolej na zajęcie się ogierem. Wprowadziła go z boksu i z pomocą stajennej szybko wyczyściła. Następnie zaprowadziła go do sąsiedniego pomieszczenia w celu skontrolowania jego wagi; wyniki zapisała na specjalnie przygotowanej karcie. Winchester zaczynał się odrobinę niecierpliwić i nie mógł się doczekać wyjścia ze stajni, tak więc Marie postanowiła szybko go osiodłać i zacząć trening. Zręcznymi ruchami nałożyła ogierowi ogłowie i siodło, dopięła popręg i dosiadła wierzchowca.
Jak zwykle wyjazd z budynku sam w sobie był swego rodzaju rozgrzewką. Marie za stajnią przyspieszyła do kłusa i utrzymywała tempo aż do wjazdu na tor. Ogier co jakiś czas próbował wyrwać do przodu, lecz to cieszyło dziewczynę - czuła, że dziś będzie nadzwyczaj chętny do współpracy. Zatrzymała go kilkanaście metrów przed boksem startowym, poprawiła dosiad i lekko zebrała wodze. Łydkami zachęciła kasztanka do wolnego stępa. Winchester ruszył do przodu w rozluźnieniu przebierając nogami; po kilkudziesięciu metrach Marie wymogła na nim stęp zebrany, a następnie wyciągnięty. Ogier bez zarzutu angażował do pracy wszystkie nogi i dobrze operował stawami. Trenerka po przebyciu całej długości toru pogoniła arabka do kłusa i przejechała jedno okrążenie. Następnie powtórzyła stęp i znowu kłus, a cały przejazd zakończyła okrążeniem w galopie.
Po ukończonej rozgrzewce ponownie zatrzymała ogiera przed boksem startowym. Chciała kontynuować ćwiczenia rozpoczęte dzień wcześniej przez Keizo, które miały znacząco wzmocnić elastyczność i wytrzymałość Winchestera. Ze stój po kilku sekundach pędziła już dość szybkim galopem. Przyspieszyła jeszcze do konkretnego cwału i poprowadziła ogiera na prostej starając się jednocześnie utrzymywać stałe tempo i linię toru. 800 metrów dalej gwałtownie zwolniła do kłusa. Winchestera od szybkiego zatrzymania tempa zniosło odrobinę na lewo, jednak Marie szybko skorygowała linię. Pozwoliła ogierowi na niecałą minutę raźnego kłusa, po czym przeszła do stępa, by doprowadzić do spadku tętna konia. Jako że przy tego typu ćwiczeniach wierzchowca bardzo łatwo jest przetrenować, postanowiła jeszcze jeden raz wykonać taki cykl i zakończyć trening. Ponownie więc ze stępa przyspieszyła do galopu, a potem cwału. Poganiała ogiera starając się z niego wyciągnąć jak najwięcej na tych ostatnich metrach. Czuła pod sobą każdy jego mięsień i każde miarowe uderzenie kopyta o grunt. Winchester idealnie przejechał kolejny raz dystans 800 metrów i tym razem przy zwolnieniu do kłusa zareagował wręcz błyskawicznie. Dobrze rozumiał każde polecenie jeźdźca. Po minucie Marie zwolniła do stępa i pozwoliła ogierowi na spokojne przejechanie okrążenia w wolnym tempie. Była pewna że przy takich postępach Winchester szybko zacznie zdobywać więcej sukcesów na zawodach. Poklepała go po szyi w nagrodę i utrzymując prędkość ruszyła w stronę stajni.