Pomimo tego że zanosiło się na deszcz postanowiliśmy nie rezygnować z zawodów. Na razie do występu w wystawie szykowały się konie huculskie, więc po placu chodziło siedem koni. Tę kategorię miałam sędziować ja z Łukaszem, więc usadowiłam się w dogodnym miejscu i zaczęłam przypatrywać się koniom podczas rozgrzewki.
Komentować miał Antek, więc chwilowo przynajmniej z tym miałam spokój. Chłopak coś tam jeszcze majstrował z mikrofonem po czym wziął go do ręki i zaczął gadać.
Muszę przyznać, że w ogóle nie przemyśleliśmy sprawy, bo Łukasz który jako jedyny z nas zna się na arabach został wpisany w tej klasie jako prezenter.... No cóż. Zaszczyt sędziowania przypadł więc mi i Emilii. Dziewczyna cośtam się stawiała że jedyne araby jakie zna to wyścigowce, ale w końcu się zgodziła.
Pierwszy na arenę wbiegł tanecznym krokiem ogier Hadar Al Shatane z WHK Lider. Ten koń zdecydowanie wiedział jak zrobić dobre pierwsze wrażenie. Szedł bardzo grzecznie obok Miśki, ale widać było drzemiącą w nim siłę. Poruszał się z gracją wysoko podnosząc nogi. Gdy przyszło do oglądania go w stój ogier po prostu ustawił się, wyciągnął łeb do przodu i czekał aż go obejrzymy. Zapisałam oceny na kartce a gdy zobaczyłam że Emilia też skończyła podziękowałyśmy Miśce, a dziewczyna odprowadziła ogiera kłusem z powrotem na rozprężalnię.
Następnym koniem była klacz Panamera z Jakarta Arabians. Gniada już na samym początku pokazała swój ognisty temperament, bo co chwilę starała się zagalopować. Widać było, że rozpiera ją energia i najchętniej przebiegłaby kilka kółek porządnym galopem. Jej prezenter jednak wyglądał na doświadczonego i dzielnie panował nad klaczą. Panamera ruszała się jednak bardzo ładnie, z niesamowitą energią. Ocena w stój nie była łatwa, bo klacz bardzo się szarpała, ale w końcu udało nam się coś zanotować, a klacz wraz ze swoim prezenterem zeszli z areny.
Następna była siwa Carrera z Summer Berry Stable. Mimowolnie się uśmiechnęłam, bo miałam okazję jeździć na tej klaczy. Siwka wbiegła na arenę spokojnym kłusem. Była rozluźniona i skupiona na prowadzącym ją Jace'ie. Może i nie prezentowała energicznych chodów, ale ten jej spokój i rozluźnienie bardzo mi zaimponowały. Przy ocenie w stój nie było żadnych problemów, bo klacz po prostu stanęła i stała tak długo aż Jace nie cmoknął na nią, żeby sprowadzić ją z areny z powrotem na rozprężalnię.
Następny był Imaginaerum z HK Saphira. Karosz! Ogier wbiegł na ring przy boku Ari rżąc i potrząsając długą grzywą. Ale pozer! Robił jednak oszałamiające wrażenie, szczególnie w ruchu, kiedy w kłusie prezentował fazę zawieszenia. Mimo tego pozerstwa ogier cały czas był skupiony na Avi i słuchał jej poleceń. W stój bardzo szybko go obejrzeliśmy, bo kary zdecydowanie wiedział jak się pokazać i przez cały czas ani drgnał. Podziękowałyśmy Avi, a ta odprowadziła ogiera.
No i przyszedł czas na naszego konia. Amir El Shaklan jak zwykle udawał że się wszystkiego boi i szukał pretekstu do stawania dęba, galopowania i bóg wie czego jeszcze. A to odskoczył w bok, a to wierzgnął, a to szarpnął łbem. W stój było jeszcze gorzej, bo Amir zaczął stawać dęba i wymachiwać przednimi kopytami. Dostał za to szarpnięcie po pysku i się uspokoił. Udawałyśmy że go oglądamy, a następnie Łukasz odprowadził szalejącego araba.
Następny był jeden z dwóch wałachów w tej kategorii - siwy Arabian Dancer z Estrella Sport Stable. Po szalejącym Amirze ten siwek był niezłą odmianą, bo był chyba najgrzeczniejszym koniem w całej kategorii. Szedł grzecznie u boku Liv i ani niczego się nie bał ani nie próbował za bardzo gwiazdorzyć. Bardzo ładnie prezentował się w ruchu wyrzucając nogi daleko w przód. W stój obejrzałyśmy go bardzo szybko bo wałach zachowywał się na prawdę wzorowo. Podziękowałyśmy Liv, a ta odprowadziła wałacha.
Przyszedł czas na karą Saleemę Al Rayyan z WHK Lider. Kara klacz pokazała swój charakterek już na samym początku kiedy to chciała po arabsku zarzucić grzywą i prawie walnęła swojego prezentera w nos. No pięknie. Kara starała się jak najlepiej pokazać swoje efektowne chody podczas gdy Nathalie starała się za nią nadążyć. Gdy oglądałyśmy ją w stój klacz początkowo w ogóle nie chciała stać, ale Nathalie dość szybko opanowała sytuację.
Następna na liście startowej była siwa Latina La Fatto z Jakarta Arabians. Klacz spokojnie wbiegła na ring i choć była na prawdę spokojna i rozluźniona to czuć było że drzemie w niej siła. Bardzo ładnie się ruszała i nie robiła dookoła siebie wielkiego show jak większość arabów. W stój też była grzeczna, stała spokojnie i czekała aż skończymy. Patrzyła tylko kątem oka na nas i czekała aż skończymy. Podziękowałyśmy jej prezenterowi, a ten wyprowadził klacz na rozprężalnię.
Na arenę wszedł właśnie srokaty Dark Passion z Estrella Sport Stable. Zerknęłam na Emilię pytająco, a ta wzruszyła ramionami. Zerknęłam na rodowód ogiera. Same araby. Czy araby mogą być srokate? Postanowiłam jednak to zignorować i skupić się na prezentacji ogiera. Ruszał się bardzo ładnie i efektownie. W stój trochę się wiercił, ale w porównaniu do większości koni na tym pokazie to i tak był spokojny. Podziękowałam Luke'owi, a ten wyprowadził ogiera.
Kolejnym koniem był siwy Crazy Rush z Summer Berry Stable. Ogier już na wstępie spłoszył się flesza aparatu (wysłałam Magdę do tego pana, żeby na niego nakrzyczała), ale tylko lekko odskoczył w bok. Ogólnie był dość spokojny. Wysoko podnosił nogi i prezentował na prawdę ładny ruch, zerknęłam w jego kartę, zobaczyłam że chodzi ujeżdżenie i nagle wszystko stało się jasne. W stój ogier trochę się wiercił, ale zdecydowanie było to do wytrzymania. Po wystawieniu oceny podziękowałyśmy Jace'owi, a ten wyprowadził ogiera.
Przedostatnim koniem na liście była klacz Nymphetamine z HK Saphira. Bardzo spodobał mi się ruch tej klaczy który był niesamowicie płynny. Siwka wręcz leciała nad ziemią. Trochę gwiazdorzyła i szarpała się, ale po spojrzeniu na datę urodzenia wszystko stało się jasne. 2-latka, to można jej wybaczyć. W stój prezentowała się nie gorzej, ale po kilku sekundach znudziła się staniem i zaczęła kombinować. Po obejrzeniu siwki podziękowałam Avi, a ta wyprowadziła klacz.
Ostatnim uczestnikiem był Summer Wine. Kasztanek parskał jak smok w rytm kłusa i starał się wszystkim pokazać że jest arabem. Łukasz jednak dzielnie hamował szalone zapędy wałacha. W stój Kasztanek wyciągnął łeb do przodu, odstawił do tyłu tylne nogi i próbował nam udowodnić że on na prawdę jest arabem. Pogłaskałam go po szyi, udałam że coś tam zapisuję po czym Łukasz zabrał Kasztanka na rozprężalnię.