Mimo tego że ostatnie dni były dość chłodne, dziś wreszcie zza chmur wyjrzało małe słońce. Wszyscy automatycznie wyszli z jesiennej depresji i od rana zasuwali przy koniach. Senelle i Lyanna sprzątały boksy, Elya i Asim zamiatali podwórze, Isabel pomagała gosposi w kuchni, a reszta... jeszcze smacznie spała. Zafirę obudził lekki powiew porannego wiatru muskający jej twarz. Otworzyła oczy i sturlała się z łóżka przeciągając się do granic możliwości. Dziś nie mogła sobie pozwolić na ociąganie się - do stajni miała niebawem przyjechać Detalli ze swoją About It na trening westernowy. Grzebiąc w szafie jeszcze trochę na oślep już układała w głowie mały plan pracy z końmi. Wytargała z półek kilka przypadkowych ubrań i przeciągając się raz jeszcze wolnym krokiem ruszyła w stronę kuchni.
Powłócząc nogami po schodach w końcu zeszła na dół. Zza ściany dochodziły przytłumione głosy i wspaniały zapach przepysznej jajecznicy wywołującej natychmiastowy błagalny krzyk pustego brzucha. W głowie Zafiry pojawiła się jedna, jedyna myśl: żarcie. Czując już smak śniadania w ustach zrobiła krok w stronę stołu. Niestety, nie było jej dane dojść do celu.
- Ktoś do ciebie! - zza drzwi wychyliła się dłoń Eduardo trzymająca telefon. Zafira wiedziała już, że to mogła być tylko jedna osoba.
- Dzwonisz by zapytać czy chcę porcję placków? - zapytała zanim jej rozmówczyni zdążyła się odezwać.
- A właściwie dlaczego by nie? - w słuchawce rozbrzmiał śmiech Detalli. - Szkoda że wcześniej nie pomyślałam!
- Coś się stało, że dzwonisz?
- Będę trochę wcześniej niż mówiłam.
- Trochę...?
- Za 5 minut.
Zapadła głucha cisza. Zafira z bólem zakryła oczy ręką i westchnęła ciężko.
- Miałaś być za 3 godziny! Ty wiesz, że jeszcze śniadania nie zjadłam? - jęknęła z wyrzutem.
- To może zrobimy te placki! - Detalli parsknęła śmiechem i rozłączyła się.
Zafira odłożyła telefon i tępym wzrokiem spojrzała na stygnącą jajecznicę. Zrezygnowana złapała tylko kawałek ogórka i ruszyła szybkim krokiem w stronę drzwi. Nim wyszła na podwórzu usłyszała szczekanie psów.
- Ja nie wytrzymam, czy ta cholera... - otworzyła drzwi i zobaczyła wysiadającą z samochodu Detalli. - Czy ty nie masz zegarka, dziewczyno?! Miało być 5 minut, nie 30 sekund.
W odpowiedzi usłyszała tylko cichy rechot. Zza przyczepki w powietrze wyleciał jakiś mały przedmiot i wylądował idealnie przed nogami Zafiry.
- Łap lizaka, kupiłam ci po drodze!
Zafira podniosła prezent z ziemi i kręcąc głową z niedowierzaniem podeszła do przyczepki. Jej oczom ukazała się śliczna kasztanka z dużymi błyszczącymi oczami. About It szczęśliwa że wydostała się z wozu radośnie machała łbem i trącała Detalli w ramię. Właścicielka zaprowadziła klacz do stajni idąc śladem Zafiry, która wciąż głodna przeklinała koleżankę pod nosem za brutalne przerwanie śniadania. W jednym z boksów odezwało się wesołe rżenie - Imperial poznał głos Detalli i upominał się o czułe powitanie. Dziewczyna odstawiła About It i podrapała Magnuma za uszami.
- No kochany, my to żeśmy się widzieli ostatnio, co nie?
Ogier jakby w odpowiedzi prychnął i nachylił łeb czekając na super pieszczoty. Zafira szturchnęła Detalli i popchnęła ją w stronę wyjścia.
- Teraz to idziemy jeść! - mruknęła buntowniczym głosem. Jej brzuch coraz bardziej domagał się jedzenia.
Detalli uśmiechnęła się i obie ruszyły w stronę domu.
***
Po bardzo obfitym śniadaniu wszyscy wywlekli się na zewnątrz. Xavier najedzony jak nigdy położył się na ławce i zasnął dosłownie po kilkunastu sekundach.
- Szczerze mówiąc spodziewałam się jakiejś zemsty za te placki - Detalli spojrzała podejrzliwie na Zafirę. Ta uśmiechnęła się tylko i pociągnęła koleżankę w stronę stajni.
- Na wszystko przyjdzie pora, moja droga - podstępny wyraz twarzy dziewczyny zaniepokoił Detalli, która nie wiedziała kiedy i czego będzie musiała się strzec.
Przed stajnią czekały już osiodłane konie. Fernando stał przy Kazeshinim i majstrował coś przy jego ogłowiu. Detalli nie mogąc doczekać się treningu natychmiast dosiadła About It i nie czekając na resztę ruszyła w stronę ujeżdżalni. Zaraz za nią ruszyła Zafira na Imperialu i Fernando na Kazeshinim. About It chwilę wahała się przed wjazdem na nieznany placyk, jednak jej właścicielka szybko przekonała ją, że nie dzieje się nic strasznego.
- Jak widzisz dzisiaj pracujemy bez wędzideł, na samych bosalach - powiedziała Zafira. - I jak mówiłam wczoraj, polepszymy trochę elastyczność twojej klaczki.
Detalli kiwnęła głową ochoczo.
Na początek rozpoczęła się rozgrzewka koni. Każdy stępem przejechał trzy okrążenia na całej ujeżdżalni, potem kolejne trzy kłusem i to samo w drugą stronę. Następnie na prowadzenie wysunął się Fernando, którzy rozpoczął ćwiczenia na L-ce. Konie jeden za drugim przejechały kłusem połowę długości ujeżdżalni. Przywódca dał sygnał do galopu i drugą połowę pokonali szybszym tempem. Kazeshini wszedł w szeroki zakręt i po chwili znów zwolnił do kłusa. About It, która znajdowała się na końcu, bardzo dobrze radziła sobie z szybką zmianą chodów. Fernando dał sygnał do zatrzymania i cała trójka stanęła w miejscu. Tym razem na przód wysunęła się Zafira, która poprowadziła krótki zastęp stępem przez pół okręgu. Nagle szybko zagalopowała na prawą nogę i Imperial zerwał się z miejsca na małą chwilę zostawiając resztę w tyle. Kazeshini i About It dzielnie ruszyli za nim również z prawej nogi i następnie w połowie ujeżdżalni wszyscy zwolnili do kłusa. Ostatnie metry pokonali tym samym jednostajnym tempem. Następnie Kazeshini i Imperial odjechali do rogu ujeżdżalni, a Detalli i About It, na której skupiał się dzisiejszy trening, miały pokonać same cały tor jeszcze raz. Z początku przy pierwszym zagalopowaniu klacz bardzo ciągnęła tył, jednak Detalli bardzo dobrze opanowała ją łydkami. Reszta przejazdu została wykonana znakomicie i Zafira postanowiła przejść do kolejnego ćwiczenia.
- Podstawą szkolenia westernowców jest praca w stój - Zafira skinęła na Detalli by ta podjechała bliżej i zatrzymała konia. - Stańcie tutaj obok.
Pozostali jeźdźcy ustawili się równolegle po obu stronach Zafiry, która rozpoczęła ćwiczenie przy ich uważnej obserwacji. Chwyciła mocniej wodze Imperiala i lekko zadziałała łydkami na boki ogiera. Powtórzyła nacisk i koń ustępując opuścił głowę w rozluźnieniu. Kazeshini powtórzył ćwiczenie, choć Fernando musiał trochę dłużej przekonywać go do ustąpienia. Jednak klacz odrobinę zdenerwowana nową formą ćwiczeń wciąż spinała głowę i trzymała ją dość wysoko. Wciąż próbowała uciec w prawo. Detalli przy pomocy Zafiry wreszcie zdołała uspokoić klacz i zrelaksować ją. Wkrótce po 10 minutach cierpliwych prób klacz szybko puszczała w potylicy reagując na najlżejszy nawet nacisk. Właścicielka nagrodziła ją czułym klepnięciem w szyję.
Zastęp kolejny raz z Fernando na czele ruszył stępem po kole. Po dwóch okrążeniach jeźdźcy zatrzymali konie - nadszedł czas na ćwiczenie zwrotów na przodzie. Kazeshini nie potrzebował prawie żadnych komend, od razu zrozumiał ćwiczenie i nie odrywając przednich nóg od ziemi przestawił tylne o 180 stopni w lewo następnie znów ruszając kłusem przed siebie. About It oraz Imperial bez trudu powtórzyły ruch. Każdy wykonał manewr jeszcze trzy razy, a następnie kolejne cztery razy ze zwrotem na prawą stronę.
Na koniec konie zostały poprowadzone kłusem po kole przez dwa okrążenia, a następnie każdy zajął się rozstępowaniem własnego wierzchowca. Po krótkiej relaksacyjnej przejażdżce Zafira, Detalli i Fernando zjechali z ujeżdżalni i udali się w stronę stajni. Na miejscu czekało już dwóch stajennych, którym przekazali rumaki pod opiekę.
- Wbrew pozorom trochę mnie zmęczył ten trening - powiedziała Detalli z uśmiechem.
- Może sobie coś wszamamy? - mruknęła Zafira, która jedzenia nigdy nie ma dość. - Zdaje się, że dochodzi pora obiadu.
Nie zwlekając dłużej obie żwawo ruszyły do domu zostawiając Fernando ze stajennymi. Detalli była wyraźnie zadowolona z treningu.
- Może wkrótce znów wpadniesz na kolejną westernówkę, co? - Zafira szturchnęła zachwyconą koleżankę. - Mogłybyśmy zrobić sobie nawet mini zawody na ujeżdżalni.
- Dobry pomysł! Ale najpierw faktycznie chodźmy coś zjeść, bo kiszki mi marsza grają, a czuję że w kuchni szykuje się coś wspaniałego!
Zmęczone i głodne po udanej i owocnej pracy opadły na krzesła i rzuciły się na świeżo upieczonego kurczaka. Kilka następnych godzin spędziły na błogim odpoczynku i spacerze nad jezioro. Wieczorem po długim i czułym pożegnaniu Detalli musiała porwać swoją kasztankę ze stajni i ku niezadowoleniu Imperiala, który wciąż liczył na niekończące się pieszczoty, wyjechała do domu.