Przyjechałam do Zakładu Treningowego „Lazurowe Wybrzeże” wioząc za sobą tym razem mojego cudnego, jedynego i niepowtarzalnego cuda – ogiera oo Crazy Sex. Dziś chciałam z nim poćwiczyć skoki luzem bo wiem, że jest w tym dobry, ale brakuje mu wprawy. Jest on moim przyszłym ogierem czołowym, więc trzeba go kształcić jak najwięcej. ;P
Zaparkowałam, wysiadłam, „wypakowałam” arabka. Już zaczął robić jakieś pozy wystawowe bo myślał, że ich od niego wymagam (jak zawsze. xP), ale nie zwracałam na to uwagi i zaprowadziłam go do stajni, gdzie po kolei :
„odkurzyłam” go, zlikwidowałam zlepki, przeczesałam grzywę, potem ogon, wyczyściłam pysk miękką szczotką, usunęłam brud i kamienie z kopyt, wytarłam oczy mokrą gabką i na tym zakończyłam. Poleciałam po ogłowie po czym poszłam z ogierem na halę, gdzie były rozstawione przeszkody w korytarzu (były tam, bo wczoraj prosiłam lolitę, aby je ustawiła, bo ja nie miałam zbytnio czasu). Tak więc wzięłam spod ściany długiego bata i lonżę. Najperw przez kilkanaście minu koń stępował wokół mnie na lonży, kolejne 5 minut kłusował, zmania kierunku jazdy i kłusował w druga stronę, galop. W końcu odpięłam lonżę i wypuściłąm go.
Zaczęłam szybko poganiać go batem w stronę przeszkód. Nie od razu uderzać, ale jakby go „Zastraszać”, pospieszać. Konie na to lecą i dają się nabrać. ^^’ Tak więc naprowadziłam łogra na pierwszą kopertę o wysokości mniej-więcej 40cm, tak na rozgrzewkę. Skoczył pięknie, z jakimś metrowym zapasem. oO Tak więc druga - stacjonata 60cm. Potem szereg składający się z czterech przeszkód o wysokości 50cm. Potem stacjonata – 1metr, i tu była zrzutka. Szybko zatrzymałam konia i nakierowałam w przeciwną stronę, aby się poprawił. Wyszło pięknie, przeleciał nad przeszkodą wysoko, ładnie i z gracją.
Okser 110cm – czysto. Stacjonata 100cm – czysto. Dwie koperty pod rząd 70 i 80cm – czysto. A tu nagle małą koperta 45cm i zrzutka. oO Coś mu nie poszła ta przeszkoda, więc zatrzymałam go i z powrtoem. Pięknie.
Koń pięknie baskilował, skakał z energią i duzym zapasem. Wykazywał duże zainteresowanie, a na moje polecenia też dość szybko reagował. Lepszego konia (lub takiego samego) ze świecą szukać. ;))
Wzięłam konia na lonżę. Poszło mu znakomicie, więc nie będę go przemęczać. Najpierw w 5 minut go rozkłusowałam, potem w 10 minut rozstępowałam. Gdy był całkowicie suchy, nawet bez kropelki potu, zaprowadziłam go do stajni, gdzie zdjęłam ogłowie. Założyłam kantar i zapięłam uwiąz po czym zrobiłam sobie z nim 15-minutowy spacerek po lesie. Potem „zapakowałam” go do przyczepy i pojechałam do Lazurowego.